Więc mamy pierwszy września.Teraz tylko odliczamy dni do kolejnych wakacji.A zakończenie ich ostatni weekend no i wczorajsza noc najlepsze.Nie ma to jak zajebisty dojazd do domu po dwóch godzinach snu kawie z rana jadąc we dwie najednym rowerze pod prąd drogą, mijając dwa patrole policji pieszej.Nie ma to jak uciec z pójścia do kościola.Nie było mnie tu dwa miesiące i tyle sprzątania. Zdjęcie stare ale zapomialam wgl o fotoblogu ze on jeszcze istnieje.
Dziwne jest uczucie nie mieć kogoś a bać się go stracić.