Dlaczego nie może być tak jak kiedys? Rok temu. Miałam ładne długie włosy, byłam chuda, byłam ładna. Byłam szalona, spontaniczna, niczym się nie przejmowałam, miałam zawsze mnóstwo energii i zero problemów. Miałam pasję którą oddychałam.Żyłam z dnia na dzien nie zastanawiając się nad tym jak szybko, bezboleśnie i prawie nie odczuwalnie zakończyć imprezę. Nie trzyałam głęboko w szufladzie całego opakowania mocnych środków nasennych, w które wpatruję się codziennie i zadając sobie pytanie: "Byc albo nie być?" A jak nie być, to co będzie później? Jak Hamlet normalnie.
Chce powrócić do tamtych czasów i tam się zatrzymać. Jaka byłam szcześliwa nie wiedząc nic o przyszłości.
Ten rok wyciągnął ze mnie życie niczym wykałaczka z materaca plażowego. Kiedy tak patrze na te wszystkie zmiany.... Nie żałuję ludzi których poznałam, ani mojego nowego rozkładu dnia. Żałuję tego jaka teraz jestem. Nudna jak flaki z olejem. Nieciekawa.
Najszcześliwszy okres w przeciągu ostatniego roku, może nawet całego mojego życia, był na przełomie marca i kwietnia. Tylko wtedy o tym nie wiedziałam i wymagałam więcej. przez swoją pieprzoną dumę, godność i honor straciłam to, co dla mnie najcenniejsze, a teraz zamierzam odzyskać to szczerością, co i tak mi się nie uda. Jedno pytanie: dlaczego własnie teraz?! Szczerość to to wg mnie najważniejsza cecha u człowieka, a ja sama się jej nie trzymałam. Skurczona tuliłam się do godności, która ze szczerością nie może iść w parze. Jaka byłam głupia! Gdyby można było cofnąć czas! Nigdy tak bardzo tego nie pragnęłam jak teraz, nawwet po największych chwilach upokorzenia. To tylko półtora miesiąca! Ale nie mogę. Jedyna co mogę to walczyć i nie tracić nadziei. Chociaż już i tak wszystko stracone.