Nie denerwujecie mnie!
Walentynki!!!!!
Sparafrazuję Koselę, na swój sposób.
To święto dla SZCZĘŚLIWIE zakochanych.
W tym dniu należałoby ich wszystkich zamknąć
w jakimś ciemnym pomieszczeniu.
Niech tam się cieszą swoim....
...nie każcie mi tego mówić!....
....szczęściem!
....uf, powiedziałam.
Idzie sobie człowiek spokojnie,
a tam nagle zza rogu wychodzi szczęśliwiec.
W ręku trzyma róże i zmierza ku prawej lub lewej komorze swojego serca.
[bezczelność]
Chociaż by się tak z tym nie obnosili!
Są na tym świecie tacy,
którzy z powodu miłości,
bynajmniej nie są szczęśliwi.
Nie mówię o sobie ;>
Nie jestem już zakochana.
Wyleczyłam się jakieś trzy tygodnie temu,
kiedy to miejsce miał "przełomowy piątek"
Ale wiem jak to boli.
I jestem pełna współczucia, dla tych, którym się nie udało.
Nie udało oszukać siebie.
Nie udało im się wmówić sobie, że już nic.
Że wcale nie wertują lewej i prawej w poszukiwaniu TEJ papy.
Nie potrafią myśleć, że wcale nie zależy im na TYM.
Najgorsze jest to, że mimo iż próbują się oszukać,
wiedzą, że się oszukują.