Utknęłam w błogoSTANIE, błogoPOMIESZCZENIU, z błogoKRZYŻÓWKAMI oraz błogoKSIĄŻKAMI. Mogłabym podkreślić, że wypełnia mnie pozorne szczęście, jednak dlaczego miałabym kłamać ? Jestem cięższa o kilka kilogramów. Świadomość odpoczywa, podświadomość podjęła batalię z niepodjętymi dotąd decyzjami, a myśli biją się o rangę priorytetu. Wszystko nieznośnie roznosi się po całym ciele. Powoduje to ból piszczeli i mrowienie śródstopia. Równie dobrze mogłabym odnieść się do Kundery. Nie jestem odkrywcza, przynajmniej nie ostatnimi czasy. Spajam prozę w całość, czczę arkusze kartek, niczym mitycznych bożków i brudzę palce atramentem.
Z niezwykłą łatwością przychodzi mi mówienie. Mogłabym nazwać to "kuriozalnym prozodium". Słuchanie bywa częste, proporcjonalne do ludzkich narzekań. Zbyt częste. Takie memoranda wpisują się na trwałe w Polski etos. Galicyjski buntownik, walczy z wiatrakami.