W moim spojrzeniu tkwi pogarda, choć wcale nie powinno jej tam być.
Unoszący się w powietrzu zapach cynamonu, z kubka obok, przypomina mi śnieżne zaspy sprzed kilku lat, sople lodowe i wełniane swetry. Na samą myśl poczułam gromadzący się chłód na nadgarstkach. Wzbudzasz we mnie nadzieje, całkiem niepotrzebną. Obecny system tramwajowy, senny i ponury nie wyprowadza mnie jeszcze z równowagi. Nawet, gdyby rzeczywiście tak było, moje dumne alter ego nie powzięłoby fatygi poinformowania o tym kogokolwiek. Upijamy się, uśmiechamy, rozmawiamy i myślimy. Zwłaszcza ostatnią czynność robimy różnie. Dobrze ?