Wszystko jest na swoim miejscu. Herbata z cytryną, Alibi na szczęście i nowa płyta Queens of the Stone Age. Przy takim doborowym połączeniu wakacyjne, letnie wieczory mogłyby trwać wiecznie. I te rowerowe wycieczki po dzikich plażach, noc podczas pełni książyca nad jeziorem z desperadosem i przyjaciółmi. Pierwsze wakacje od dwóch lat kiedy nie tęsknie, czuję się wolna i mogę czerpać z życia tyle ile chcę. Uwielbiam szukać wyjątkowych chwil w małych rzeczach. I w tych spacerach nad Odrą, wśród nocnych latarni miasta, mieszający się dźwięk mew z szumem rzeki. Jednodniowe eskapady nad morze, kiedy mogę napatrzeć się na bezkres Bałtyku, czując pod stopami piasek i układając sobie wszystko w głowie. Najpiękniejszy spacer jaki odbyłam , miał miejsce w Dżwirzynie. Wiał wiatr, padał deszcz przez co nie było ludzi na plaży, Mogłam siedzieć bez końca, wpatrując się w nadciągające fale. Samotność nigdy nie była tak cudowna.