Mam wrażenie, że moje jestestwo przerasta najblższych. Jest mnie za dużo. Nieskończone pokłady ADHD ulegają rozkładowi. Odseparowałam się od ludzi i zamknęłą w marzeniach, książkach, filmach. Wciąż po głowie chodzą mi słowa I. ,,Zacznij robić coś dla siebie, ja mam wyrzuty sumienia, gdy w ciągu dnia w jakiś sposób się nie dokształcę.'' Zaczęłam. Dokształcam się. Staram. Ponownie doszłam do etapu, gdy dążę do perfekcji. Nienawidzę swojego ciała, z każdym kęsęm żałuję, że cokolwiek przełknęłam. Mam wrażenie, że tłuszcz wylewa się ze mnie , rozpryskuje niczym Niagara u brzegu rzeki. Chcę być perfekcyjna, ale wydaje mi się, że to zmierza do nikąd.
Coś traci swój sens. Niebo jest mniej niebieskie, trawa mniej zielona, słońce takie ciemniejsze, jedzenie nie smakuje jak kiedyś, kroki są jakieś cięższe, woda mniej orzeźwiająca.
Kocham skrajność uczuć. Nienawidzę stałości, beznamiętnych, szarych ludzi pląsających ulicami Szczecina.
Zakochałam się w historii USA.
Dzisiaj porozmawiamy przy filiżance kawy. Popłaczemy razem nad rozlanym mlekiem albo zdusimy w sobie nasze emocje. Obie wiemy jak ciężko jest się zmagać z duchami przeszłości.
Soundtrack from Lasting