Z jakiegoś koncertu czy coś. Nie mogę się na niczym skupić, dekoncentruje sie na nawet przez głupią muchę która wleciała do pokoju.
Oglądam poraz kolejny zdjęcia dziadka z ostatnich miesięcy, cholera nic nie wskazywało na to,że stanie się nakgorsze z najgorszych. Powtarzam sobie,że jest w lepszym miejscu z babcią za którą tak tęsknił, ale moja tęsknota i myśl,że więcej nie zobacze jego roześmianej twarzy oprócz fotografi powoduje wielką gule w gardle i rozsypanie serca na milion kawałeczków. Już jutro pogrzeb nie wiem jak ja to zniosę, rodzice chcieli już zostawić mnie i Johana w domu,żebyśmy nie widzieli dziadka i zapamiętali go szczęśliwego i pełnego radości. Postaram się. Zaraz przychodzi Olivier i idziemy do naszje knajpki bez Ann, bo ma jakieś swoje sprawy, pewnie rodzice. No nic muszę zebrać siebie do kupy i żyć dalej, oraz wspierać rodzine.
EDIT: Nie mam weny, nie mam humoru, nie mam głowy do niczego. Znowu zaczyna się dla mnie zły okres znaczy bardziej dla mojego zdrowia, musze o siebie zadbać,ale nie potrafię i nie chce..Czuje się nie potrzebna już w tym całym życiu, to przerażające a za razem nie do pojęcia. Może jutro będzie lepiej oby. Niedługo jade do rodziny tam będę miałą czas na poukładanie wszytskiego. Plus jutro będzie lub za par e dni coś długiego ; )
WBIJAĆ I PYTAĆ < klik >