(...)Zauważył starszego mężczyznę, który pracował w milczeniu przy sąsiednim domu - stał przy oknie i skoncentrowany malował coś na szybie. Gnom podszedł zaciekawiony i popatrzył krytycznie.
- Dlaczego tylko paprocie ? - zapytał po chwili. - Owszem, ładne, ale powiem szczerze, za deseń w paprocie nie wrzuciłbym ci do kapelusza nawet pensa.
Malarz Mróz odwrócił się, unosząc pędzel.
- Tak się składa, że lubię desenie w paprocie - oznajmił chłodno.
- Ale wiesz, ludzie woleliby raczej, no ... smutne dzieci z wielkimi oczami, kotki wyglądające z butów, szczeniaczki...
- A ja maluję paprocie.
- Albo wielkie wazony słoneczników, albo pogodne sceny na plaży ...
- I paprocie.
- No ale gdyby jakiś ważny kapłan chciałby, żebyś sklepienie świątyni pomalował w bogów, aniołów i całą resztę, to co byś zrobił ?
- Mógłby dostać tyle bogów i aniołów, ilu by zechciał, pod warunkiem...
- ...że wyglądaliby jak paprocie ?
- Nie podoba mi się sugestia, że jestem monotematyczny stwierdził Mróz. - Umiem też robić bardzo ładną jodełkę.
- A jak ona wygląda ?
- No... przyznaję, że dla niewprawnego oka ma pewne paprociowe cechy.
(...) . - A teraz, jeśli wybaczysz mam jeszcze sporo okien do pomalowania. Paprocie nie są łatwe. Wymagają pewnej ręki.
(Terry Pratchett "Wiedźmikołaj")
............................................................................
;)