Jeszcze z lata, jak jeszcze było ciepło. Popełniła szanowna siostra.
Wigilia już w sobotę, a ja nawet prezentów nie mam. Tyle dobrze, że chociaż pomysły są i nie trzeba zaprzątać sobie głowy kolejną pierdołą. Szczerze mówiąc, w tym roku w ogóle nie czuję tej całej "magii świąt" - nie wiem, czy to przez brak śniegu, czy może przez zbyt wiele spraw, o które trzeba się troszczyć. Dużo się zmieniło. Posiwiałam, przekonałam się że ideologia mamtowdupizmu popłaca i że żeby przetrwać trzeba nauczyć się nie przejmować małymi porażkami.
A postanowienia noworoczne? Nie mam. Może żeby trochę mniej się złościć i przestać wytykać ludziom ich błędy.
Poza tym, w tym roku życzę wam (chociaż pewnie i tak złożę wam życzenia w ten lub inny sposób po raz drugi) dużo spokoju, cierpliwości, zdrowia i szczęścia. A do tego, żeby całe tegoroczne świąteczne żarcie Drogim Paniom poszło w cycki, a Szanownym Panom (oczywiście w postaci mięśni) w bicki.
Smacznych pierogów! <3