Skończyłam malować te głupie koty.
Swoją drogą, gdzie jest Stefan?
Jak wróci po 2 miesiącach to mu chyba do dupy nakopię.
Nie żebym mu źle życzyła, ale mógłby sobie już do końca życia hasać po łąkach i zakumplować się z wiewiórami.
Kot, ja wiem, ma trudny charakter, ale skoro nie jest ze mną w spółce przeciwko całemu światu,
a co gorsze, jest przeciwko całemu światu beze mnie (czyli też jestem ofiarą), nie może liczyć na to, że będę za nim tęsknić.
Jadę do Zduńskiej.
Skoro mam jeszcze wakacje to trzeba jeździć :D