Praca, praca, praca i po pracy.
2 tygodnie wakacji takich jak chciałam, szkoda, że bez aparatu.
Ale wracam i biorę w łapę Zenita i Zopkuu, bo klisze czekają.
Jedne w szafie, jedne w aparatach, ale wszystkie czekają.
I może w końcu wrócę na dobre i zadbam o regularne wpisy.
Choć wątpie :D
Jestem leniuszkiem, a jeszcze miesiąc błogiego lenistwa mnie czeka.
Już nie pamiętam co to znaczy MYŚLEĆ.