Na zdjęciu ja jak stoję na molo, nie mam żadnego innego a to zdjecie trochę stare bo stoję tam w kurtce.
Cały weekend były kręcił się pod moją chata . Ja piernicze. Potem nawet normalnie ze mną gadał, na spacer ze mną poszedł, wyglupialiśmy sie razem ale nie było mowo o powrocie ja już postanowiłam tak myślałam.
Na spacerze gadaliśmy o nas . . . tak mu szkoda było że już to jest koniec, widziałam to w jego oczach ale . . . stało się i koniec. Mi też ciężko.
I co ja teraz mam zrobić .
Powiedział że zbyt pochopnie zareagowałam, że on po malutku się zmieniał, mOwił że to jest jak z psem że w tydzien psa aportować nie nauczysz i tp może i tak mówił że on też jak ten pies musi się uczyć na nowo . . . mówił że dałaś mi szanse więc zapomnij o przeszłości, stało się co stało teraz chce się zmienić ale tak od razu nie da rady, małymi kroczkami i już wiem co cię boli .
Na koniec prosił żebym się zastanowiła. Ciekawe co teraz zrobić mam :/