Niestety większość mojego czasu szkoła teraz pochłania.
Zapiernicz na maksa po chorobie.
Dziś wyjątkowo luźno, bo 6 lekcji tylko, w tym sprawdzian z radzieckiego- 1.
Nie było mnie na większości lekcji i powtórzeniu.
A z wczoraj 3 z chemii, co bardzo mnie ratuje, bo wcześniej miałam 1,1.
Wspomniałam, że nienawidzę chemii organicznej?
4+ z wypracowania z angielskiego, 5 z opisu pokoju z radzieckiego.
Nie ma tragedii właściwie, dziś zebranie, o którym nie powiedziałam.
Była w tamtym miesiącu, wystarczy jej jak na te półrocze.
A w sobotę półmetek...tak bardzo nie chcę tam iść!
W każdym razie dziś 13 mandarynek (około 390 kcal) i senes tradycyjnie, muszę z nim skończyć w końcu!
No i spaliłam pół szlugi, rzucam powoli.