Lekki potok słów, trochę się wdarło zagubienie. Przeszłość kaleczy teraźniejszość. Jedna, nie, jednak dwie łezki wypełniły moje oczy. Jest jeszcze jasno, a ja prawie płaczę. Wyjątkowo. Zwykłam to robić w nocy, po ciemku. Nie wiem dlaczego. Nie mam się przecież przed kim ukrywać. Może ta noc mnie tak otwiera, sprawia, że staję się bezwstydna sama dla siebie, lub jeśli chodzi nawet o klimat, jest mroczny, tajemniczy...lub noc jest tą chwilą wytchnienia, spokoju, czasem na przemyślenia. Teraz jest taka chwila. Nie mam nic do zrobienia. Siedzę na łóżku, pod kołderką, w piżamce, a jest przecież dzień, czytam psychodeliczną książkę i słucham pięknej, emocjonalnej muzyki, piosenek, które śpiewa swym aksamitnym głosem Ron Pope. Rytm jest relaksujący. Uwielbiam takie melodie, dają mi ukojenie. I znów myślę o Tobie, kocham Cię. Przeszliśmy sporo, jak na parę z tak krótkim stażem. Ale na ten moment cierpienie mam jedynie we wspomnieniach. I niech tak zostanie. Podoba mi się to jak razem wyglądamy. Jesteś.