Czas płynie nieubłaganie szybko, a my dryfujemy wraz z nim. Gdzieś tam hen daleko. Tylko dokąd? Czy mamy na to jakiś wpływ, czy może wszyscy i tak ostatecznie dopłyną do jednego miejsca przeznaczenia? I czy będzie to koniec podróży, czy może jedynie port przeładunkowy?
Bez względu na celowość tej eskapady bądź jej brak, bez względu na to jak bardzo życiowe sztormy rzucają naszą łodzią po całym oceanie bytu, warto dostrzegać piękno tego rejsu i nie przegapiać go między wszechobecnymi trudami podróży.