'nie, bo tu nie ma nieba'

                                        happysad

jest ok.

nic nie jest tak jak powinno. nie wiem co sie dzieje. w czym lezy wina.. w kim.. boje sie tego co będzie..tego co moze byc. jeden on, tyle mysli. wspomnienia pierwszego spotkania, drugiego.. trzeciego.. mam ciarki na sama mysl.. tyle cudownych dni, tyle wspomnień. prawie 4 cudowne miesiace. co sie teraz dzieje.. czuje jak wszytsko sie sypie.  czuje jego obojetnosc, moze to tylko wymysł mojej wyobrazni. moze wszystkiemu ja jestem winna.. nie wiem. moze powinnam to zakonczyc.. nie chce tego, ale jednoczesnie nie chce go ograniczać, nie chce aby sie męczył. tego boje sie najbardziej.. jego cierpienia.. nie chce aby cierpiał..boje sie, ze go strace. nie chce zostać bez niego. nie moge pozwolić na to abym straciła to co dla mnie najcenniejsze.. ale tez nie moge zatrzymac go na sile..jedno zaprzecza drugiemu. chwilowo trace wiare.. momentami zaufanie. nie wiem co sie dzieje..boje sie. kocham najmocniej.. w nim resztki mojej nadziei. tyle chorych mysli,  tyle bolu, tyle strachu, tyle wspomnien... ten ostatni. na zawsze. obiecałam. dotrzymam słowa.