Sądziłam, że nie dopadną mnie popularnie wyidealizowane wizje. Bynajmnie. Chciałam, żeby i tym razem, przeżywając wszystko z wyciągniętymi przed siebie w obronnym ggeście rękoma, było mi łatwiej. Jednak dotknąłwszy każdego, doskonale zrozumiałam całą tą ideologię. I mimo, że nie brakowało powodów dla których mogłabym wrzucić zniesmaczoną minę i z rezygnacją przyglądać się wszystkiemu z boku, postanowiłam pozwolić sobie na przymknięcie oka. Nieodparte słowo "dystans" nabrało innego znaczenia. Już nie jest suchym odizolowaniem, ale zostawieniem niemal niewidocznej przestrzeni między sobą, a innymi.