Święta. Czas odnowienia rodzinnych relacji, wspólnych spotkań, jedzenia, prezentów, życzeń, pierogów i innych zwyczajów które kontyuujemy od wielu lat. Co roku te święta wyglądają jednak inaczej. Gdy byliśmy dziećmi... To choinka, cukierki prezenty były najwazniejsze. To jaki wierszyk powiemy Mikołajowi, to czy iść na pasterkę czy nie (" dam radę, nie zasnę!") i czy mama znów będzie kazała nam co chwila się przebierać. Wyjazdy do rodziny i nudy w samochodzie. Całujace babcie i życzenia z których nic nie rozumiemy, zawsze odpowiadając " nawzajem". A dzisiaj ? Dzsiaj nawet jasełka nie są takie same. W pogoni za moda wszystko zmieniamy. Nikt nie chodzi na rekolekcje, nie ma postanowień adwentowych, nie przygotowuje się sumiennie do nadejścia Chrystusa. Nikt też nie wysyła kartek świątecznych, bo po co ? Przecież mogę złożyć życzenia na fejsie albo na gg moim bliskim. Do babci ewentualcnie zadzwonię. Nie szanując porostych zwyczajów powoli odbieramy Wigili ( choć zupełnie nieswiadomie) całą jej magię. Teraz siedzisz przy stole z rodziną przy właczonym telewizorze i zamiast rozmawiac oglądacie film. Taka tam wspólna integracja. A tata z dziadkiem wyjmują wódkę : bo przecież Chrystus zamienił wodę w wino !Tyle też, że nakazał przestrzegania zasad wiary i tradycji. Uczył kochać. Ale to już nie ważne.
Moje święta były idealne do czasów V klasy podstawówki. Nie przez to że dorosłam albo zmieniłam się jakoś specjalnie. To życie kazało mi dorosnąć, wyprowadzić się, opuścić ludzi najważniejszych w swoim życiu, pozostawic miejsce w którym się wychowałam i zacząć wszystko od nowa. Tak bardzo kochałam te świeta gdy nie przejmowałam sie pijanym ojcem, nie zwracałam uwagi na jego ciągłe kłótnie z matką. Przecież przebywanie ze sb wiecej niż dwa dni doprowadza obojga do szału. To ile powinien smażyć się krokiet jest najważniejsze, a mam swój honor i za nic w świecie nie ustąpie drugiej stronie !Nie raz już o 22 uciekałam z domu do Ciebie by przed pasterką uspokoić się trochę i móc spojrzeć mu w twarz po raz długi. Tylko, że Ciebie już nie ma.
Zostawiamy kogoś. Później ktoś nas zostawia. I nastepna osoba. I następna. Po którymś razie po prostu przyzwyczajamy się do tego uczucia i robimy się chłodni. Dlaczetgo w te świeta chciałam życzyć wszystkim ciepła... tego rodzinnego, prawdziwego. To my będziemy uczyć nasze dzieci jak powinien wyglądać ten jeden, jedyny, wyjatkowy dzień w roku.
Dobranoc.