Ja, Regina Aftyka, niebawem ofilcjalnie Ciszewska kończąca 27 lat postanowiłam pisać... pisać w celu? Kiedyś pisanie było odskocznią.. Kiedyś.. Zatraciłam się.. zatraciłam w życiu codziennego, dorosłego, dojrzałego świata.. Kiedy? Czas mija nieubłaganie.. Moje marzenia? Moje cele? Moje pasje? Kiedyś osoba mająca wszystko powyższe.. dziś? Osoba zagubiona, dostająca po dupie bardziej niż się mogła tego spodziewać ale mimo wszystko nie tracąca wiary, nie tracąca nadziei, że coś dobrego może ją spotkać, nadziei na lepsze jutro, bo mimo wszystkich porażek życie potrafi być zaskakujące, mimo, że czasem tracimy nadzieję, nie wierzymy, zatracamy i pogłebiamy się w swoich smutkach i troskach... Po to piszę.. Po to by uwolnić, wydusić swoje emocje każdego rodzaju. Te dobre, te złe.
Wracając do tematu.. 27 lat, kobieta z doświadczeniami dobrymi i złymi, momentami nieśmiała, momentami bojaźliwa, momentami zatracająca się w tym co postanowi, momentami stojąca w miejscu, czasami niepoprawna romantyczka, czasami mocno stąpająca po ziemi, innym razem z ogromnymi marzeniami przeplatającymi się z trudami dnia codziennego sięgającego zenitu owych marzeń, jednym dniem czująca się niczym szalona nastolatka korzystającą z życia do granic możliwości, innym razem strudzona dojrzała kobieta ale zawsze mimo wszystko z nadzieją... z nadzieją na lepsze jutro, z nadzieją, która bez dwóch zdań jest niezbędna dla każdego człowieka bez względu na to kim jest, jaki ma status społeczny, sytuację materialną, rodzinną czy tak po prostu... bez względu na to czy jest dobry czy zły.. Każdy ma swoją historię. Każdy bez wyjątku przeżył w życiu coś, co spowodowało, że jest kim jest. Dziś już wiem.. Wiem, że nie sposób oceniać ludzi na pierwszy rzut oka, trzeba poznać ich historię, imię nie wystarczy...
Życie uczy, niektóre sytuacje wydają się być bez wyjścia.. Grunt by spojrzeć na to co się ma a nie wiecznie narzekać na to czego się mieć nie może - wówczas jesteś wygrany! Życie bywa zaskakujące - raz z górki, raz pod górkę. Mimo, że przeżyłam w życiu wiele .. wiele razy prawie się poddawałam, wiele razy upadałam, z trwogą, z żalem do samego Boga w ciszy krzyczałam z prośbą wydzierający niesłyszalny dla innych krzyk ,,Czym sobie zasłużyłam" jednocześnie tłumacząc naprzemiennie, że życie się nie kończy, cały świat się nie odwraca tłumacząc, że w końcu musi wyjść słońce, no bo przecież do cholery nie może cały czas padać deszcz! Wychodziło! Na chwilę! Usiadłam, przeanalizowałam i zrozumiałam, że co by się nie działo to sami sobie napędzamy lawinę trosk.. troski były, są i będą ale tylko ode mnie zależy, czy tak naprawdę będę w nich tkwiła i się pogrążała, czy swoją walką spróbuję się od nich odciąć a wiem, że walka ta zawsze będzie skuteczna dzięki najbliższym osobom, które Cię w niej poprą!
Rodzina- choćby nie wiadomo jak mała była ale wiem, że zawsze mogę na nią liczyć,
Prawdziwi Przyjaciele - O Wielki Boże dziękuję Wam! Bez nich mój swiat byłby pustką
I najważniejsza z najważniejszych:
Moja rozkapryszona dziecina - co prawda zaliczająca się do rodziny jednak mocno wyodrębniona, gdyż: MOJA JEDYNA, NIEPOWTARZALNA, MOJE CUDO, MOJE SZCZĘŚCIE, MOJE WSZYSTKO!
Z dniem dzisiejszym dochodzi blog.. blog o życiu, miłości, sprawach dnia codziennego, realizowaniu swoich pasji, znalezieniu celu życiowego...
Życie, życie, życie .. zgodzisz się zapewne, że jest ono dużo łatwiejsze gdy przyjmujemy je z uśmiechem? i zapewne zgodzisz się, że czasami tak się po prostu nie da, gdyż to nasze życie okazuję się podłą świnią .. tak po prostu nie wygląda ono tak jakbyśmy tego chcieli a my uświadamiamy sobie, że nie jesteśmy księżniczkami na ziarenkach grochu tylko kopciuchami, które muszą radzić sobie same. Życiowe prawda? Zwłaszcza w obliczu pseudo przyjaciół... Mimo to pamiętajmy, że każda nasza walka napędza motywację, która prędzej czy później przynosi spektakularne efekty niezależnie od płaszczyzny na jakiej ,,walczymy", ważne by byłą to walka w dobrej wierze.. w przeciwnym razie dzicino istnieje coś takiego jak karma... karma, w którą cholerycznie wierzę, karma, która się sprawdza, karma, która zawsze wraca! I dobrze!
Wracając do naszej podłej niekiedy ,,świnii" to mam wobec niej konkretne plany.. od dziś zaczynam ją ujarzmiać następującymi sposobami: ;) :
NIE PODDAJĘ SIĘ,
bo im więcej próbuję, tym więcej mam szans. Mimo, pomimo i wbrew bólu, który może mnie spotkać to jak zawsze się podniosę, jak zawsze otrzepię , poprawię koronę i będę biegła dalej w dosłownym znaczeniu tego słowa, bo zawsze na końcu tej drogi okazuje się, że było warto, czy to dla własnego szczęścia czy tak po prostu dla własnej satysfakcji :)
RZUCĘ SIĘ W PRZEPAŚĆ,
w ogromym cudzysłowie oczywiście ;) Jednym słowem koniec bojaźni o odważnych krokach! Życie jest jedno. Jutra może nie być. Lepiej załować coś co się zrobiło niż czegoś czego nie miało się odwagi zrobić. Chcesz mieć życie, którego chcesz? - zamknij oczy, skocz w przepaść i bądź pewien, że w razie upadku znajdzie się ktoś kto Cię złapie!
BĘDĘ ŻYĆ ZDROWO,
Stop papierosom!
Stop słodyczom!
Start kluczowym wyborom!
GODZĘ SIĘ Z TYM, ŻE LUDZIE RANIĄ I SPRAWIAJĄ BÓL,
Tak było jest i będzie. Niestety! W różnych etapach swojego życia spotykasz różnych ludzi - tych dobrych (chwała im! ) i tych złych, których (o zgrozo) często nie możesz rozgryźć. Życiowe, realne, prawdziwe.
ZACZNĘ DOCENIAĆ TO CO MI SIĘ UDAJE
Tak po prostu! Każdy lubi być chwalony choćby przez samego siebie :)
NIGDY, PRZENIGDY NIE STRACĘ MARZEŃ,
mimo, że wymagają czasu, nakładu pracy a niektóre pieniędzy. Powoli, do celu. JASNE :)
KONIEC Z TOKSYCZNYMI ZWIĄZKAMI
i nie tylko mowa o miłości. Stop ludziom, którzy ciągną w dół, nie w górę.
NIGDY SIĘ NIE ZMIENIĘ, BO KTOŚ TEGO CHCE!
Nie akceptujesz? Do widzenia! Nie jesteś prawdziwy. Żyję po swojemu. To ja mam być szczęśliwa a swoim szczęściem uszczęśliwiać ludzi na których mi zależy. Ja mam reaizować wszystko co zaplanowałam bez spojrzeń za siebie. Liczy się to co tu i teraz! Nie to co było, nie to co będzie!
Trzeba żyć, reaizować się, spełniać a przy tym pamiętać:
KIEDY JESTEŚ SZCZĘŚLIWY, SZCZĘŚLIWSZY JEST ŚWIAT!
AMEN.