Dzień Dobry :)
PIH
Dwutysięczny trzeci był ciekawy
Mezo zrobił lurę choć nikt z nas nie chciał kawy
Michalczewski - mieliśmy prawie króla
Polaczek jest Polaczkiem, go też zrobili w chuja
To jak pocisk prosto w twój pysk
Wokół błysk, ambicje nie dają mi żyć
Numer jeden marka na rynku Pih
Tu, gdzie osiedla syf
Ambicje nie dają mi żyć
To, co miejskie oddaję w hołdzie miastu
Jesteś na swoim albo cudze buty pastuj
Mama dobrze mnie wychowała, nigdy tak nie mówię,
Nie jeden pedał by powiedział ,że ma wszystko w dupie,
Stony niesie krupier, z lodem pije setkę,
dwa palce przy skroni, puść w ruch tą ruletkę
Nie oglądaj się, trujący jak bluszcz,
ludzkich uczuć mur spycha Cię w dół,
serce pęka w pół, ból, pierdol to, biegnij
Zapalniczki w górze, kurwy na rurze
Uliczny brud a nie spluwy i róże
Tutaj w klubie diabeł ci się w oczy śmieje
Znów w jakąś pizdę strzelasz se klejem
Przysłania cały twój świat kiedy wypina dupę
Jej ulubiona pozycja nie na psa, a na sukę
Chce coś z życia! Wie, że skończy się zgonem
Piękne ciało, jak każde inne gdy rozłożone
Zakładasz jej kajdanki, na oczy wiążesz szal
Ona wbije cię na pal, femme fatale
Czułe podszepty na twoje ucho
Jest twoją suką, najlepszą suką
Od dnia szóstego stąpamy po tej podłej ziemi
Mamy ręce - zabijamy, mamy usta - kłamiemy
Orgia much, nie ufaj hipokrytom
Zawiedzie cię oko, to oko dzieciak wykol
Miłość od mojej do twojej rodziny
Tu umieramy tak jak się rodzimy
Nadzy, nie mam nic do ukrycia
Proste odpowiedzi na tych kilka pytań
Metro seksualny rap, w tą stronę spluwam
Roznosi mnie duma, niech igrają w dark roomach
Hip-hop umarł, prowadzę ostatnią kohortę
Dotrwam, dotrę, nawet post-mortem
Jeżeli jest dobro - to istnieje zło
Jeżeli jest światło - to istnieje mrok
Białystok - tu diabeł w oczy się śmieje
Beznadziejne miasto, które daje nadzieję
Wytrzymasz bo wiele może wytrzymać
Zdany sam na siebie chłopaczyna
Miłość od mojej do twojej rodziny
Tu umieramy tak jak się rodzimy
Są raperzy dużo płacą, duszę stracą,
Dali by dupy za kino i naczos.
Ej... Nie bierz tego personalnieee
Nikt nie mówił, że ma być miło, fajnie.
Nie płacz dzieciaczku Wiesz co Tobie powiem?
Jesteś dla Swoich rodziców oczkiem w głowie
Nie raz jeszcze wytrzesz łzy ze Swoich powiek
Póki co każda kropla jest za Twoje zdrowie
Wsiadam do pociągu gdziekolwiek mnie zabierze
Żałuje tylko że ty mnie nie odbierzesz
Nie na tą stronę spadła (spadła) życia moneta
Na końcu podróży nikt na mnie nie czeka
Pamiętam jak się uśmiechałaś jak zasypiałaś
Delikatną grę mięśni Twojego ciała
Styczniowy deszcz tworzył na gałęziach drzew sople
W powietrzu parował Twój ciepły oddech
Daleko od domu, hotelowy pokój,
Z nieznajomą dziewczyną,
Cierpkie myśli płyną,
Mieszam wódkę z kokainą
Tato wiem to źle, że życie przeklinam,
Wiem, ale nie mogę się od tego powstrzymać,
Tato, tato moje życie to chwila,
Zrozum(tato), takiego masz syna
Mamo spójrz mi w twarz, proszę Cię wybacz,
Wiem, po policzkach nie jedna łza Ci spływa,
Mamo, mamo moje życie to chwila,
Mamo zrozum, takiego masz syna
Nie żałuj mnie, bo dobrze spędziłem ostatnią noc,
Nie żałuj mnie, sam wybrałem sobie taki los,
Wiesz co? Smakowała mi wódka,
Pozwoliła zapomnieć o wszystkich tych smutkach,
Włącz mikrofon bo nawijam, historia się zaczyna
W napięciu trzymam jak pieprzony kryminał
Wir epizodów, dzień z pozoru jak każdy inny
Zła wiadomość, nagle wszyscy bezsilni
Nigdy nie mów nigdy, zapomnij o tych słowach
Przyjdzie czas, będziesz ich żałował
Nasze wersy w waszych domach
Przekaz ze słonecznego Stoku i Grochowa
Chcą czuć mój strach,
chcą widzieć moje łzy,
chcą być w moim snach,
chcą słyszeć mój krzyk,
Ich zębów zgrzyt, mówią to już teraz,
oni chcą, ale to jest bez znaczenia
Tu skąd pochodzimy, prawo krwi,
od zawsze na zawsze, jaki ojciec taki syn,
droga przez cierpienie, głód i ból,
nigdy jak niewolnik, zawsze jak król
Gdy moje ciało ulegnie trawiącym je płomieniom,
niech prochy połączą się z wodą, powietrzem, ziemią,
moje życie jak wiatr, otwarte okno,
hymn przetrwania, chłód i samotność,
Nasza mała gra w pochowanego
Gaszę światło, dźgam na oślep, inferno terror
Ze mną są zwyrole, twoja córka niech ucieka z domu
No chyba, że chce robić za dodatek do kondonów
Każdy kojot wie która jest godzina
Nie ma na nas skurwysyna
66.6 FM to, co słyszysz: Radio Killa
Radio Killa, Radio Killa... 66.6 FM
Wisisz na mikrofonie z wyplutym płucem
Raz jeszce twoją dupe ratuje producent
Nie falaone są twojego rapu symbole
Palce pastucha myszki komuterowej
Dyskretny chłód, w szklance lód, restauracje
W życiu zrób spację, pojedźmy na kolację
On cię zanudza mimo, że masz dobrobyt
Co z tego, że jest dach, bo nie ma pod nim głowy
Ej niesamowita, ej niezwykła
Dzisiaj tylko my, wszyscy inni na dystans
Nigdy o wiele za wiele, mamy swój cel
To nie spotkanie na fotka peel
Koniec :)
Dodajemy,komentujemy,Klikamy fajne