Tak. Dezaktywowałam facebooka (ktoś chce obstawić zakład, że wytrzymam chociaż tydzień?), usunęłam wszystkie notki z fotobloga, usunęłam nieużywanego od dawna myloga i ograniczyłam przepustowość profilu na nk, którego też nie używam od wieków, ale może jeszcze na coś się przyda. Nie wiem, czemu; chyba mnie to wszystko drażniło. Fotoblog szczególnie; nie oszukujmy się, kompletnie nie umiem pisać tego typu rzeczy. Od dawna jedyne, co potrafi mnie jakoś opisać, to fragmenty piosenek.
Pewnie za jakiś czas zacznie mi tego wszystkiego brakować, jestem uzależniona od mówienia w ogóle i od mówienia z ludźmi (a fejs na pewno poniekąd to intensyfikował), ale póki co...