ludzie ludziom bzdury gadaja
o czym plotkuja, pojecia nie maja
sensu nie znajdziesz miedzy wierszami
na nic juz moc wladania slowami...
cos tam w glowie rodzi sie
cos co wrózy tylko zle
i choc chcialbym to zatrzymac
zniszczyc, przerwac, powyzynac
to tak szybko sie rozwija
ze kolejny dzien przemija
z co raz wiekszym 'cośem' w glowie.
co zrobic? czy ktos mi podpowie?
"jedyne logiczne rozwiazanie -
- zjedz swoje ostatnie sniadanie"
Walki podwójnego umysłu P.A. 1904r.