(...)Zagryzałam wargi. Miałam wrażenie, że za moment przebiję ich wierzchnią warstwę. Sentymenty krążyły po pokoju, goniąc tęsknotę z kąta w kąt, co jakiś czas odbijając się głośnym echem od moich żeber. Patrzyłam, jak papieros spala się powoli między dwoma palcami mojej dłoni. Dzielnie trzymałam wszystko w sobie, patrząc na niszczycielską moc tego przeklętego huraganu, który nawiedził nas tego wieczora...a może o wiele, wiele dawniej? Udawałam rzeźbę, naiwnie myśląc, że jestem silna. A wtedy ona chwyciła moją dłoń. Nie było to to samo trzymanie dłoni, do którego mnie przyzwyczaiła. To bolało...Było coś niewyobrażalnie bolesnego w tym dotyku. I wiedziałam, że nie mogę zrobić nic więcej jak tylko trzymać ten kawałek niej jeszcze chwilę.
Pękłam.
Nic już nie mogłam poradzić.
Powoli przyzwyczajam się
Do swej nieobecności
Powoli przyzwyczajam się
Do swej obojętności i tak
Czasem sobie myślę, że
Oj, lepiej byłoby gdyby nie było mnie
A może nie?
A może właśnie mylę się?
I tak sobie myślę, że
Wszystko czego pragnę, czego chce
Spala się
Zanim wyciągnę po to ręce
Spala się
Wszystko czego pragnę, czego chce
Spala się
Zanim wyciągnę po to ręce
Spala się
Zanim wyciągnę po to ręce
To tylko jedno tylko proszę Cię
Odpocznijmy
Połóżmy się
Zapomnijmy
Odpocznijmy
Połóżmy się
Zapomnijmy