Dobry wieczór :)
W zasadzie nie taki dobry, bo dopiero co wróciłam z komersu. Jak widać już po samej godzinie mojego powrotu, impreza była nadzwyczaj nieudana -.-
Moja niezgrana klasa od samego początku, odliczała godzinę, po której mogliśmy wyjść z "dyskoteki"/
Jednak jak się okazuje, dla niektórych nawet ta godzina okazała się zbyt długa, więc zwiali przez okno.
Mieliśmy siedzieć do 22. Skończyło się przed 21 z powodu zbyt małej ilości uczestników. Nie dziwię się. Z
mojej klasy zostałam ja i dwóch kolegów. Sprzątałam oczywiście ja.
Nie mam nawet siły pisać, Pięć godzin dekorowania dla niepełnych trzech godzin zabawy.
Bilansu nawet nie piszę, bo nauczycielka wmusiła we mnie kilka kanapek i kawałek ciasta. Uznała, że ostatnio bardzo schudłam. Ta durna starucha w dwie godziny zepsuła wynik mojej dwutygodniowej męki.
Nie zanudzam. Co tam u was? Jak tam dietki?
Chudego ;*