totalna padaczka na wybór zdjecia do wpisu, jak włączam jakieś foldery
w poszukiwaniu... to o kurwaaa tego nie, tego nietego nie, twego tez nie itd..
Sobota dnniem relaksu i niespodziewany dlugi wieczorny spacer w poszukiwaniu psa...
Jak juz go nie było z 3 godz to od razu pomyslalem najgorsze czyli ze nie wróci..
Wiele osób szukało go 2 godz po wiekszosci ulic w ujejscu idąc tropem ze widziano
go na olimpijskiej...a to daleko poszukiwania skonczyly sie.bez śladu...
wrocilem do domu wycisniety jak gąbka myśląc o Jerrym...czasami mnie wkurwia nie powiem ze nie..
np tym ze skacze po drzwiach czyli znaczy ze chce wejsc. Idzie sie go wpuścic a On kurwa nie chce wejsc!
zamykasz zas cala droge na dwor siadasz a On kurwa znowu skacze i znowu sie idzie i on kurwa znowu nie wchodzi!
To jest najgorsze, lecz nigdy nie istniała myśl ze np żałuje że go przywiozłem.
Jest już z nami od 7 miesięcy wystarczy w zupełności by pies nie był już tylko psem,
ma tą bezwalutową wartość i przywiązanie.
Nie napisalem jeszcze ze Jerry wrócil wiec teraz napisalem ;D pol godz po moim powrocie.
spał na stojąco u progu drzwi ujebany jak afrykańska małpa.;)