Wydaje mi się, że jednym z większych problemów dzisiejszej cwyilizacji jest egoizm. Egoizm, którego większość z nas nie widzi w sobie. Dlaczego tak łatwo jest nam osądzać innych skoro nigdy nie byliśmy w ich ciele. Dlaczego tak brak nam ematpii? Osądzamy innych za swój smutek, nie wiedząc co tak na prawde druga osoba mogła czuć. To, że niektórzy nie opowiadają o swoich problemach, o swoich smutkach, to że ktoś nie płacze "publicznie", udając oziębłego, nie znaczy, że nic nie czuje. Wydaje nam się, że wszystko w życiu jest albo czarne, albo białe. Albo ktoś nas kocha albo nienawidzi. A ludzie nas otaczający mają tylko złe zamiary.
Wyrzucamy swoje żale wobec innych, nie wiedząc, że możemy tym krzywdzić drugą osobę. Patrzymy tylko na siebie. Mówimy "to mi jest źle, nie Tobie". A dlaczego nie możemy wczuć się w perspektywę drugiej osoby? Mówimy "spójrz płakałem przez Ciebie",a skąd wiemy, że druga osoba również nie płakała przez nas?? Czy najważniejsze w życiu jest dla nas tylko własne JA? Gdzie ludzka empatia? Dlaczego jesteśmy tacy egocentryczni?
Jacek Walkiewicz powiedział, że człowiek uczy się na błędach tylko wtedy kiedy wie, że je popełnia. I to działa również w tym aspekcie. Trzeba to tylko najpierw zrozumieć.