I muszę się pochwalić, że jestem niesamowicie dumna z mojego synka! Dzielnie chodzi do przedszkola z uśmiechem na twarzy, a bariera językowa nie stanowi dla niego żadnego problemu. Bardzo się tego obawiałam, ponieważ Niko szedł do tego samego przedszkola, w dodatku do tej samej grupy co jego kolega Tobiasz. Niestety Tobiasz się strasznie po tym zraził do języka niemieckiego i za nic w świecie nie chciał chodzić do przedszkola i dlatego wraz z jego mamą musieli wrócić do Polski i tam mały bez problemu się adaptuje. Bałam się, że z Nikosiem będzie tak samo. Ale ku mojemu zdziwieniu, Niko jest bardzo zadowolony :) W pierwszy dzień kiedy go zostawiałam stanęły mu łzy w oczach, a w drugi płakał i nie chciał zostać, ale jak po niego przyszłam to był zadowolony. A od dziś już jest bezproblemowo. Niko nawet się nie odwócił kiedy wprowadziłam go za drzwi, od razu poszedł do dzieci :) Kiedy uczę go niemieckich słówek, to nie są one już dla niego problemem, ponieważ prędzej nie chciał ich powtarzać. Teraz wie jak ma powiedzieć, że chce siusiu, kupkę czy jak ma kogoś zawołać. W dodatku każdego dnia opowiada mi o jakiejś "Rizi" podobno to jego najlepsza koleżanka w przedszkolu z którą się ciagle bawi.
Martinkowi sie strasznie nudzi bez braciszka i nie może się doczekać kiedy pójdziemy go odebrać, ale powoli też zaczyna się przyzwyczajać.