"Weak are ripped and torn away" Battery, Metallica
No i co by tutaj napisać? Może zacznijmy od tego, że jakoś lecą te dni, ostatnio było ciepło a teraz znów się pogoda psuje ; /
Ale co zrobić, jeszcze będziemy narzekać z upałów. W piątek znowu szkoła - ale woleliśmy park i na dobre nam to wyszło.
Po południu jazda na Wole do kumpla - ekipa 7 osób razem z gospodarzem.
Niestety przesadziłem z % i zacząłem mieć długi język - ale oni, śmiało mogę ich nazywac przyjaciółmi, porozmawiali ze mną i było o wiele lepiej, jednak alkohol sprawia, że ludzie się otwierają, na trzeźwo to ja bym im nigdy nie powiedział o swoich problemach, jakoś tak nie umiem, staram się być człowiekiem który nie daje po sobie poznać, że coś się wali - zawsze optymistyczny, uśmiechniety i zadowolony z życia, na zwenątrz, a w środku? Rozbicie, pustka, samotność i bezradność w wielu sprawach.
Jak to kolega uznał - cicha woda ze mnie, był w szkoku, że ja prawie 19 letni chłopak, miał tyle do opowiadania - a na takiego nie wygląda.
Oto jest paradoks tego świata.
Po tej całej nasiadówce, rozmów w nocy i ogólnie to było wszystko super, popisałem sobie z koleżanką która ma na mnie bardzo dobry wpływ, pisząc z nią zapominam o świecie i uznałem sobie, że zrobię porządek z tym burdelem w komputerze i to był błąd, mega błąd ; /
Nie ma to jak znaleźć stare zdjęcia, dziewczyny którą się kochało a ona się mym kosztem zabawiła, no i wszystkie wpsomnienia wróciły, teraz siede jak zaślinione warzywo, pisze posta i nie ograniam co się dzieje - cały czas mam w głowie to chwile sprzed ponad pół roku....
https://www.facebook.com/pages/Life-Other-Side/161492100675897