Pora na trochę dłuższy tekst.
Proszę wyślijcie każdemu, kto chce iść na studia prawnicze!
Tytuł - Dlczego nie warto studiować prawa?
Mam nadzieję, że ten wpis przeczyta chociaż jedna osoba mająca zamiar iść kiedyś na studia prawnicze. Uwaga! Jako absolwent prawa Uniwersytetu Łódzkiego totalnie nie polecam. Postaram się przedstawić moje racje w kilku zwięzłych punktach.
Po pierwsze, stres. Wiem, że egzaminy na każdej uczelni bywają stresujące, ale uwierzcie mi, nijak się to ma do stresu jaki czuje student prawa przed egzaminami. Na wydziale prawa panauje super sztywna atmosfera, na innych uczelniach zdarza się, że wykładowca jest niemiły, tutaj rzadko zdarza się wykładowca, który nie jest chamem. Przez 4 lata studiów omijałem tego typu profesorów, uczyłem się sumiennie i myślałem, że nie grozi mi uczelniany mobbing, bo jestem w miarę solidnym studentem. Bull$hit! Na 4 roku trafiłem na małego skur...wysynka o nazwisku Kucharski, który mnie gnoił równo na każdych zajęciach, a im bardziej działałem pod presją, tym większe miał pole do popisu, żeby mnie mieszać z błotem. Co do moich znajomych, to nie raz widziałem dziewczynę, która wyszła z egzaminu z płaczem. Te sprytniejsze obciągnęły jednemu i drugiemu zapewniając sobie pozycję. Serio, seks po między kardą (zwłaszcza młodszymi doktorami), a studentkami to powszechna praktyka.
Po drugie, czas. Jeżeli nie jesteście geniuszami, to musicie być gotowi na długą i żmudną naukę do egzaminów. Twoi znajomi imprezują na majówce i uczą się na egzamin dzień przed? Zapomnij! Na prawie do najłatwiejszych egzaminów być może wystarczą 2, 3 dni, natomiast są to zazwyczaj przedmioty dodatkowe, monografy itd. Do prawa cywilnego, handlowego, KPC, KPK, międzynardowego będziecie ryli od 2 tygodni do 2 miesięcy. Ja najcięższy egzamin na studiach czyli zobowiązania zdałem po 1,5 miesięcznych przygotowaniach, ale znam takich, którzy udupili egzamin 6 razy, więc domyślcie się ile na niego czasu poświęcili. Poza tym należy wziąć pod uwagę to, że nauka do egzmainu to nie "lajtowe przeglądanie notatek". Macie się wyryć! Nie zapominajmy też o nie.do.je.ba.nej kadrze, która umili wam nieraz życie. U takiego profesra Katnera zdawałem handlowe w terminie poprawkowym i dostałem 4+ myśląc, że czeka mnie warunek, podczas gdy za pierwszym razem napisałęm o wiele lepiej dostając soczystą czerwoną dwójkę.
Trzecim bardzo ważnym aspektem są perspektywy. Są tacy, których dwa poprzednie punkty nie odstraszyły, więc przejdę do tego co jest przy wyborze studiów kluczowe, czyli perspektywy. Jest to o tyle ważne, że mało osób studiuje prawo pasjonując się nim, tak jak np. studenci asp malarstwem. Większość osób idzie na prawo zaślepione wizją cyfr z dużą iością zer jaką będą zarabiać po studiach. Oczywiście po prawie można zarabiać grube pieniądze, nawet teraz w dobie przesycenia rynku usług prawniczych. Pamiętajcie, nie jesteście wyjątkowi kończąc prawo. Razem ze mną na studia było przyjętych 299 studentów studiów dziennych, dodajmy do tego wieczorowe i zaoczne, a wyjdzie nam ładna sumka. Młodych prawników jest na rynku pracy morze! Większość z nas nie nabyła szczególnych kwalifikacji na studiach. Wiedza prawnicza jest ulotna, szybko się przeterminowywuje. Kogo byście nie zapytacie z kolegów którzy skończyli prawo, nie będą pamiętać przesłanek wydziedziczenia, czy kto ponosi odpowiedzialność za zobowiązania spółki w organizacji, połowa nawet wam nie powie jakie są przesłanki obrony koniecznej. A nawet jeżeli je wymienią, to i tak nijak się ma do pracy prawnika z dnia na codzień, na studiach uczysz się tylko teorii stłoczonej na siłę w 5 lat, po których nie umiesz nic! Jeżeli nie dostaniesz się do kancelarii, pracując oczywiście za frajer, to nie nauczysz się nic! Nawiasem mówiąc do kancelarii też trzeba mieć szczęscie, moja koleżanka na praktykach nauczyła się szukania ubranek dla dziecka pani mecenas i wysyłania korespondencji na poczcie. Poza tym przejżyjcie oferty pracy, kto szuka do pracy prawnika zaraz po studiach? Większość ofert dotyczy aplikantów. Także co robicie? Idziecie na aplikację, które są różne, najwięcej osób idzie na radcowską, buląc 6000 tysięcy rocznie za ten splendor bycia aplikantem. Tak, tak za aplikację się płaci! A jak z zarobkami aplikantów? Tutaj jest różnie, kilka kancelarii, czy korpo w Warszawie może zapłacić aplikantom nawet 5000 tyś. brutto. Większość jednak pracuje w Stolicy za 3000/2500 brutto! Są też tacy, którzy dostają jeszcze mniej. W moim rodzinnym mieście, czyli w Łodzi koledzy dostający na rękę 1800 zł. mogą się już nazywać szczęśliwcami. Pamiętajcie, że od tego trzbe odjąć miesięczny koszt aplikacji, czyli jakieś 500 zł. Na życie zostaje wam niebagatelne 1200 zł. Szał, co?! Także moi drodzy przygotujcie się na kolejne 3 lata za.pier.da.la.nia za friko. Pamiętajcie, że w między czasie macie normalnie kolokwia i zaliczenia, także wasza wytężona praca, paradoksalnie może się odbić niekorzystnie na wynikach końcowych. No, ale dobrze zakładamy, że się udało, bo jesteście nieprzeciętnymi ludźmi, macie już te minimum 27 lat po skończeniu aplikacji i możecie się już nazwać prawnikami z prawdziwego zdarzenia, czas robić tłuste hajsy. No i co? Pewnie sporo osób da sobie radę i na pewno wśód kolegów z roku każdy wymieni kilku takich, którzy zarabiają ładne sumki, są to jednak tylko jednostki. Do kancelarii w której pracowaliście raczej was nie przyjmą, bo bardziej opłacalnym rozwiązaniem jest zatrudnienie kolejnego aplikanta za "gów.nia.ne pieniądze", ale może się nad wami zmiłują i się uda. Jeżeli nie, to musiscie zaryzykować i otworzyć własny biznes, co może być trochę ryzykowne, ale życzę powodzenia wszystkim próbującym.
PS. Jeżeli jednak nadal chcecie iść na prawo, to szczerze polecam ukierunkowanie się w jednej dziedzinie (rozglądajcie się, jakich specjalistów szukają pracodawcy). Poza tym szlifujcie język obcy, prawniczy angielski to minimum! Najlepiej byłoby się nauczyć jeszcze drugiego i tutaj proponuje niemiecki, francuski, ewentualnie rosyjski.
Na zakończenie, widziałem wiele artykułów, które zwracają uwagę na uniwersalność studiów prawniczych. Młody absolwent prawa nie musi w końcu iść na aplikację, może pracować w banku, urzędzie, policji, korporacjach etc. Moja odpowiedź brzmi " jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego". Jak chcecie pracować w banku, czy korporacji to zdecydowanie przychylniej będą na was patrzeć po studiach matematycznych, albo ekonomicznych, większość doradców podatkowych to ekonomiści z wykształcenia, nie prawnicy! Co do policji to skończenie studiów prawniczych da wam zaledwie 2pkt przewagi i tak przez pierwsze 3 lata będziecie patrolować ulicę zanim się gdzieś dostaniecie. Co do urzędów to każdy może pracować w urzędach, a w tych bardziej prestiżowych urzędach typu ambasady, czy konsulaty, IPN, NIK, etc. nie macie czego szukać, chyba że macie koneksje. Wtedy możecie być nawet przeciętni jak pewna koleżanka, której mama prokurator załatwiła ciepłą posadkę. Tak to wygląda, w zawodach prawniczych są równi i równiejsi. Szczerze mówiąc nie potępiam, sam gdybym miał taką opcję to bym skorzystał.
Konkludując, jeżeli nie kochacie grzebania w papierach i ślęczenia nad nimi godzinami to nie idźcie na prawo. Co do tych opinii, że "po prawie można wykonywać całą masę innych zawodów" to można nią śmiało wytrzeć sobie 4 litery. Po co wyrywać sobie włosy 5 lat (minimum, większość osób ma rok, 2 lata obsówy w skończeniu studiów), tylko po to żeby zostać policjantem?
Inni zdjęcia: Dramatyczne ujęcie svartig4ldurPrezent dla maturzysty naszyjnik otien:) dorcia2700Pięknie drzewa owocowe kwitną. halinamWidok andrzej73Kowalik slaw300Ech wiesz jak bardzo cieszę się, najprawdopodobniejnie1453 akcentovaGdy zabraknie czasu pragnezycpelniazyciaTULIPANY ... part 3 xavekittyx