nie szukam odpowiedniego momentu. mam pewność, że taki nie nadejdzie.
uczyłam się nie ranić, będąc krzywdzoną na każdym kroku.
złamałam więcej zasad, niż jestem w stanie policzyć i udźwignąć.
nie rozumiem pojęcia karmy, chociaż wielokrotnie mi je tłumaczono.
raz przejrzałam się w lustrze egoizmu poczym z hukiem spadłam z samego szczytu na którym się znajdowało.
nie bałam się ryzykować - siła konsekwencji jest niczym w porównaniu do pragnień.
ślepo rzucałam się na szczęście - nie żałuję.
bezwarunkowo, bez powodu i bez względu na wszystko dziękuję.
znienawidziłam chwile za ulotność bardziej niż siebie za niemoc.
nie zapomniałam o otaczającym mnie świecie, tylko priorytety uległy zniszczeniu.
najtrudniejsza jest masa pytań, na które uzyskanie odpowiedzi bynajmniej, nie jest możliwe.
są chwile, ludzie, miejsca które zdarzają się tylko raz - dlaczego mam chcieć o tym zapomnieć?