10.

Jak zobaczyłam ten obrazek od razu pomyślałam o wielu z Was ;D^

Wiele dziewczyn pyta się mnie jak to zrobiłam, że doszłam do takiej wagi, ponieważ często się powtarza to pytanie stwierdziłam, że wypisze wszystko, może komuś się to przyda :)

JEDZENIE i NAPOJE: (postaram się pisać wszystko chronologicznie)

*zaczynam każdy dzień od czarnej rozpuszczalnej kawy, przyspiesza metabolizm, dzięki niej chodzę rano do tolalety, jeszcze nigdy nie zdażyło mi się nie pójść więc.. działa :)

*śniadanie - staram się je jeść ok 7.30-8.00 (ewentualnie do 9.00) ponieważ wtedy metabolizm działa najszybciej i jest nastawiony na najwyższe obroty, dzięki temu też ciągle jest na tym samym poziomie, staram się jeść sporo węglowodanów (ciemne pieczywo, płatki, zboża, otręby itd), do tego coś co jeszcze bardziej pobudzi pracę brzuszka - jabłko albo jogurt probiotyczny, jeśli chodzi o wartość kaloryczną - do 300 kcal (tak było jak się odchudzałam), w tym czasie piję też herbatę miętową, a po śniadaniu - koperkową

*między śniadaniem a II śniadaniem wypijam ok. 0,5 l wody

*II śniadanie - zazwyczaj jest to owoc, jogurt (najlepiej odtłuszczony, naturalny, probiotyczny, więcej białka od węglowodanów), na diecie - do 100 kcal, no i herbata miętowa

*ogólnie to sporo piję i są to herbatki ziołowe - miętowa, koperkowa, z Herbapolu na trawienie lub Zioła Mnicha na pracę jelit, bardzo pomagają (szczególnie po posiłkach), brzuch nigdy nie jest wzdęty i czuję się bardzo komfortowo :), radzę pic je na zmianę żeby nie przyzwyczaić brzuszka 

*obiad - do 400 kcal, głównie to białko i węglowodany, a jak najmniej tłuszczu, czyli: makaron, ryż, kasza, ryby, warzywa, mięso w kolejności: kurczak, indyk, cielęcina, wołowina, wieprzowina, baranina (jest w kebabach np :)), po herbata koperkowa/miętowa

*podwieczorek - do 100 kcal, wiadomo, ze po obiedzie ma sie ochotę na deser ;D, często robię sobie owoce na ciepło z cynamonem lub jem biszkopty, herbatniki, żelki, oczywiście tak, żeby nie przekroczyć 100 kcal (dla tych na diecie :))

*kolacja - do 200 kcal i jest to białko (serek wiejski, ogólnie nabiał, ryby - tuńczyk itd)

*z owoców polecam głównie jabłka, śliwki i grejpfruty, odradzam banany, czereśnie, awokado i winogrona (oczywiście chodzi o jedzenie ich codziennie, raz na jakiś czas jest to jak nardziej ok!)

*posiłki powinny być regularne, najlepiej co 2-3 godziny, o tych samych porach, albo zbliżonych, ostatni posiłek 3 godz przed snem

*używanie dużej ilości przypraw - kminek, cynamon, curry, czosnek, chilli, pieprz, lubię też bardzo przyprawy 'Fit!' - są pyszne i mają wiele błonnika

ĆWICZENIA:

*zaczynam od samego rana, czekając na wodę, gdy parzę kawę, robię parę (ok. 4-5 różnych) prostych ćwiczeń, np 10 przysiadów

*gdy się ubieram, szykuję i takie tam, włączam muzykę, wtedy jestem 'zmuszona' ruszac się do niej i w ten sposób spalam kalorie :)

*zawsze staram się wszędzie chodzić na nogach, a najlepiej takimi drogami gdzie są schody, czasami nawet nadrabiam tak ok 30 minut drogi, ale warto

*przy odpoczynku, np oglądaniu tv, wykonuję proste ćwiczenia (zazwyczaj leże, a wiadomo, że jest mnóstwo cwiczeń jakie można wykonywać na leżąco)

*jeśli chodzi o schody to najlepiej jest po nich wbiegać i co drugi schodek (bosko wpływają na uda i pupę!)

*gdy chodzę zazwyczaj maszeruję, równym tempem 

*zasada: NIGDY SIĘ NIE SCHYLAĆ, ZAWSZE KUCAĆ! - podczas kucania spala się o wiele więcej kalorii, to tak jakby robiło się przysiady, np podczas wyjmowania naczyń ze zmywarki, wieszania prania itd

*codziennie sie gimnastykuję, ok 15 minut, do uczucia aż palą mnie mieśnie, sa to proste ćwiczenia, wybrane z callaneticsu :)

*wszystko robię na stojąco, to również się tyczy podróżą autobusem lub tramwajem, nie siadam, zawsze stoję choćby cały autobus był pusty

*porządki domowe - mój ulubiony temat ;D - nie dość, że mamusia zadowolona to jeszcze ile kalorii można spalić!, robię je codziennie i to przy muzyce

*zaciskam brzuch, pośladki, naprężam ciało - czasami 'wbijam' nogi w ziemię, nie wiem jak to określić..

*czasami zdarza mi się pomachać trochę nogami przed spaniem, porobić parę prostych ćwiczeń :)

*ogólnie staram się być aktywna, mało siedzieć, dużo stać, ciągle się ruszać

Troszkę tego jest i może przerażać, ale dość szybko wchodzi w krew (ja się napominałam około 3-4 dni, teraz już wszystko jest naturalne) i uwierzcie, że naprawdę warto! Nie mam problemów z brzuszkiem, metabolizmem, chodzę do ubikacji ok 2-3 razy dziennie, nigdy nie boli mnie brzuch, nie mam uczucia pełności czy nie wiadomo czego, nigdy nie jest wydęty, naprawdę polecam to wszystkim! Przy jedzeniu oczywiście 1000 kcal dziennie (jedząc mniej metabolizm się pieprzy). Ja jadłam ok 1000-1200 kcal, robiłam to wszystko i schudłam. Zastanówcie się nad swoimi małymi bilansami, nie lepiej wybrać zdrowie? I potem stabilizacja jest o wiele łatwiejsza. Ale wiecie co jest najpiękniejsze? NIE MA EFEKTU JO-JO! Warto, warto, warto.

Uff.. napisałam się. Oby choć jednej osobie to się przydało i pomogło :) <3

A i jeszcze jedno: JA SIĘ NIE ODCHUDZAM! no ;D