Kittka na pierwszym i Kitt na drugim planie.
Przesłodka z nich parka.
Dziś spokojnie i sennie.
http://www.youtube.com/watch?v=mzNEgcqWDG4
Dzieciaki wiedzą więcej o nerwowym i hormonalnym.
Niektóre ze znajomych twarzyczek nauczyły się mówić do mnie "dzień dobry"; z kolei te nieznajome oglądają mnie sobie od stóp do głów, badając moją garderobę i krzycząc do mnie "do widzenia" kiedy wychodzę ze szkoły.
W środę jadę na wycieczkę klasową jako opiekun.
A w badaniu socjometrycznym miły chłopaczek z pierwszej klasy napisał, że w autobusie chciałby siedzieć... z Panią praktykantką! <3
Drogi Boże.
Ciekawie to sobie obmyśliłeś. Miałam szkoły mijać szerokim łukiem. A tu proszę bardzo- nie dość że radzę sobie niczego sobie, to jeszcze nawet mi się podoba.
I teraz to tak po prostu rzucić? Czy... nie rzucić? Oto jest pytanie.
Rzucić albo nie rzucić. Rzucić zbyt łatwo. Nie rzucić- zbyt ciężko.
Dążyć do spełnienia, czy pozostać przy tym co samo przyszło i klei się jak małe dziecko do ulubionego misia?
Czy można być mikrobiologiem i nauczycielem jednocześnie?
I czy można się spodziewać, co jeszcze przyjdzie do tej małej, siakowej główki w ciągu najbliższych lat?
Tak pusto, tak głucho...