Kurdee jak chciałabym żeby była moja.. Trzeba wreszcie podliczyć
oszczędności i cierpliwie czekać na odszkodowanie. Mam nadzieję,
że się uda. Teraz mogę iść do pracy i opłacać konia za swoje, ale na
start ktoś musi mnie wesprzeć. Zresztą wątpie żeby wujek pozwolił
trzymać konia u kogoś obcego, czuję że na te dwa/trzy miesiące on
zajmowałby się koniem. Aż mnie rwie żeby ta śliczna mordka trafiła
do mnie.! :)
Jeśli się teraz nie uda kupić konia.. poszukiwania będą trwały nadal.
Na wiosne już będzie mnie stać by wszystko opłacić, więc mogę już
powiedzieć, że koń będzie.
Tymczasem idę się opalać, bo ładne słoneczko wyszło. Później mnie
czekają zakupy, porządki, obiad... buuu... każdego dnia to samo...
Na mnie już pora, mój przyspieszacz i ja idziemy się smażyć :)