Na co ja liczyłam? Że się nie dowie? Że nie zobaczy?! Zobaczył ! I to wcześniej, niż myślałam...
Czuję się tak kurewsko podle, że mam ochotę wyjść z domu i się nie pokazywać Im na oczy!
Tak, chodzi o śmieszny telefon, który dostałam na Święta od taty, który po niespełna miesiącu wypadł mi z kieszeni, gdy biegłam na autobus. Prosto na chodnik, wyświetlaczem do dołu. Czy naprawdę muszę mówić jaki był tego efekt? Cała we łzach pojechałam do szkoły, bo wiedziałam, że znowu ku*wa zawiodłam! Że znowu "nie potafię nic uszanować". Domyślałam się, jaką minę będzie miał mój tata, gdy się o tym dowie. I dzisiaj moje domysły się sprawdziły.
Wiem, że niektórzy nie podchodzą do takich rzeczy, aż tak emocjonalnie. Ale tu nie chodzi już o sam pęknięty wyświetlacz. I nie będę tutaj pisać o co chodzi, bo to nie ma sensu. Czuję się po prostu Z-J-E-B-A-N-I-E ! Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu jaką to ja jestem beznadziejną i bezużyteczną jednostką.
Nie potrafię sprostać oczekiwaniom najbliższych... nie potrafię sprostać SWOIM oczekiwaniom...
Czy za każdym razem gdy będę spoglądać w lustro będę widzieć ten sam, ironiczny uśmiech, który mówi "no spójrz jak wiele brakuje Ci do ideału!" ?
Kim ja jestem, do cholery?! Pytam się! Jestem NIKIM... Czyli Kimś przeciętnym, Mało znaczącym, szarym Człowiekiem.
Dzisiaj mogę przyznać tylko jedno - Mondays SUCKS!
A teraz żegnam. Idę zmyć z twarzy resztki spływającego wraz ze łzami makijażu.