Chodzilam sobie po stronach internetowych i natknełam sie na jedną rzeczy przeczytajcie sami...Ja miałam łzy w oczych ;(ehh do tego właczylam sobie piosenke (!)Within Tempation - Angels(!) naprawde polecam...
Pisze do Ciebie ten list ... choć wcale nie wiem czy go przeczytasz ... nie wiem czy dojdzie do Ciebie jesteś tak daleko. Doskonale pamiętam dzień gdy odszedłeś. To był czerwiec ... Nie zauważyłeś wtedy tego samochodu ... zresztą kto by patrzył na samochody ... skoro przechodził na pasach ... na zielonym świetle ... a Ty patrzyłeś na mnie ... stałam wtedy po drugiej stronie ... Pamiętasz co to był za dzień? Nie to Ci przypomnę... nasza rocznica... tak byliśmy razem już dwa lata...Przechodziłeś wtedy a ten samochód uderzył w Ciebie ... przeleciałeś przez jego maskę i ... upadłeś z jego drugiej strony ... podbiegłam wtedy do Ciebie ... ale ty już wiedziałeś że umierasz ... nie widziałam na Twojej twarzy strachu... tylko ten ból ... i miłość w Twoich oczach... krzyczałam wtedy żeby cię ratowali żeby ci pomogli ... to Ty mnie uspokoiłeś ... powiedziałeś ... pamiętasz co mi powiedziałeś ? ... że gdziekolwiek nie będziesz zawsze będziesz mnie Kochał ... a potem Cię pocałowałam ten ostatni raz ... a ty tak szybko zamknąłeś oczy ... przyjechało pogotowie ... lekarz mówił ze to koniec .. że nic nie da się zrobić dla Ciebie ... Krzyczałam na niego ... nie wiem co się stało potem .. chyba zemdlałam ... obudziłam się już w swoim domu .. we własnym łóżku ... w moim pokoju ... wierzyłam że to tylko sen .. ale usłyszałam głos mojej mamy ... mówiła cos że byłeś bardzo młody za młody na śmierć ... wywołało to u mnie kolejną fale bólu ... Tak było przez cztery kolejne dni ... nie wiedziałam co ze sobą zrobić ... tak mi Ciebie brakowało ... Po czterech dniach złożyli twoją trumnę na cmentarzu ... odbyła się msza w kościele ... nie pamiętam tego zbyt dobrze ... wzięłam jakieś tabletki żeby to tak nie bolało ... Pamiętasz co było potem ?... chciałam się zabić ... wziąć garść tych tabletek od których miałam zapomnieć o bólu ... ale to Ty mnie powstrzymałeś... przyszedłeś do mnie ... powiedziałeś że to nie ma sensu .. i że mi pomożesz ... powiedziałeś że będziesz przychodził do mnie .. i tak było .. przychodziłeś codziennie... bardzo długo ... cieszyłam się na każde spotkanie z Tobą ... mogłam rozmawiać godzinami ... I jakoś było tak lepiej .. aż pewnego dnia przyszedłeś ... powiedziałeś tylko ze to już koniec ... że nie możesz przychodzić codziennie ... że w ogóle nie możesz przyjść...A teraz jestem silna i sobie poradzę ... mówiłeś że teraz nie będziesz o mnie już nic wiedział ... i ze tobie też będzie bardzo ciężko.. Już wtedy postanowiłam że następnego dnia będziemy razem ... stanęłam na moście ... tym samym gdzie powiedziałeś mi pierwszy raz że mnie Kochasz ... przypominałam to sobie a łzy zaczęły spływać ... po mojej twarzy ... pomyślałam że to jedyne wyjście żebyśmy byli razem ... nie myślałam o moich bliskich ... nie myślałam jak przeżyją to moi rodzice ... Stanęłam na moście ... poczułam powiem lekkiego wiatru ... otulał moje ciało ... przytulał do siebie ... wydawało mi się że szepce "skacz" ... ciągle miałam to w głowie ... rozłożyłam ręce jak do lotu ... nie bałam się ... tylko te łzy spływały mi po twarzy ... skoczyłam ... spadałam w dół ... a w głowie widziałam całe moje życie ... jak się poznaliśmy ... potem ten most i pierwsze Kocham Cię ... pierwszy pocałunek ... a zaraz ten ostatni sprzed roku ... potem twoje martwe ciało w trumnie ... pogrzeb ... a potem ból każdego dnia ... wszystko tak szybko przesuwało się w mojej głowie ... a potem wiatr przestał mnie otulać ... poczułam strach ... bałam się ... uderzyłam o ziemie ... myślałam że zaraz przyjdzie śmierć ... ale tak się nie stało ... czułam tylko ból ... coraz więcej bólu ... ktoś mnie znalazł ... trafiłam do szpitala ... jak otworzyłam moje oczy widziałam twarz mamy ... płakała ... wiedziałam że mój plan się nie powiódł ... teraz tylko ten ból rósł ... napływał... mamo Kocham Cię nie płacz ... słowa które powiedziałam jako ostatnie ...potem już się nie obudziłam ... od chwili gdy skoczyłam żyłam jeszcze tydzień ... tydzień coraz to większego bólu ... a po tygodniu gdy słonce tuliło się do snu moje serce przestało bić ... myślałam że moja dusza uleci ... ze teraz nie będzie cierpienia ... ale spadłam ... nie wiem gdzie teraz jestem .... tylko tu jest tak ciemno ... tak bardzo się boje ... wiesz chyba już nigdy nie będziemy razem ... przepraszam ... myślałam że to wyjdzie inaczej ... wiem że to moja wina ... moje grzechy ... dalej Cię kocham ... nigdy o Tobie nie zapomnę...
=((