Trochę się gubię. Raz góra, raz dół. Wszystko to takie dziwne, niestabilne, tak silnie wpływające na każdy moment planowania czegokolwiek. Pozostaje mi dzisiaj w tej niepewności żyć jakoś z minuty na minutę, nie dbać zupełnie o jutro. Takie to do mnie niepasujące, tak nagle spadło i tak bardzo nie wiem jak się z tym uporać. No cóż, i tak nikt mi nie pomoże. Nie mam dziś nic do powiedzenia. Może tylko mały apel w sprawie karpi. Nie kupujcie karpi, biedne karpie niech też mają święta.
Świąt nie obchodzę. Włosy niebieskie znowu, świąt nie ma znowu.
I nie będzie.