photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 19 LISTOPADA 2014

Emmeline Rose

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wenflony, wenflony.

Okej. Chyba pierwsza notka powstająca w absolutnym odcięciu od świata o tyle rzeczywistego, że istniejącego w życiu osób postronnych spoza murów. Wyjątkiem jest rzecz jasna wyposażenie owych murów nazwane przedmiotowo z racji pierwszego wrażenia, podobno decydującego. Uważam to za banał karygodny, ale odważę się być raz na jakiś czas lojalną wobec populacji. Wyposażenie sprawia więc wrażenie robotów zaprogramowanych jednym, restrykcyjnym systemem, a że w praktyce żaden system idealnym nie był i nie jest,  tak i ten pozostawia wiele do życzenia. Ma wady ujawniające się najczęściej przy przeliczaniu spóźnionych minut spędzonych w świecie żywych. Dobrze jest, myślę, wręcz urzekająco wyjść i mieć wrażenie masek dookoła. I nie chodzi tu tylko o jednostkę czy ogół, ale o wszystkich: razem i z osobna. Kto by pomyślał, że wystarczą dwa tygodnie czy czas niczym nie zmierzony, chodzi bowiem o realia istniejące niezależnie, zbiegające się tylko czasem jak w tym momencie dziwnej retrospekcji i pogniecionej pościeli. Czy tęsknię? Nie tęsknię. Czy jest mi źle? Nie. A jednak zasznurowanie, gorset jaki uciska przy każdym wdechu resztek chęci i jakichkolwiek ambicji uciska. Małe cudo na wszystko? Tak. Na dwanaście godzin. Czasem krócej, kiedy to wraca się do tych dni pozornych, pozornego życia i pozornego umierania, rześkiego chłodu z otwartego okna, gorącej herbaty i ogromnej apatii głęboko zakopanej. Skąd się wtedy brało chcę? Ze strachu? Obojętności? W tych rozgrywkach znajduję się tylko jako obserwator, który nie przewidział, że sam dla siebie mogę stać się konkurencją. Tak też się stało. Stan, kiedy się nie wie nic, nic nie pamięta albo nie chce pamiętać. Szarpnięcie brutalne, ale opiekuńcze. Wyrwało wszystko, zabrało, okradło ten stan, który był jakąś niesamowitością, która przyszła tylko po to, żeby wszyscy zastanawiali się co to było i z jakiego powodu zaatakowało. Teraz to porządek i chaos. Raz tu, raz tam. Objawy tylko stwarzają pozory. Jak wszystko. I jedynie pozostaje współczuć niektórym, że mają ochotę  maczać w tym niewyjaśnionym, trudnym przypadku palce. Myślę, że to odpowiednia pora na pisanie. Naprawdę. Gdyby nie ograniczenie w postaci w postaci znalezionej kartki promującej lek na literę s., to byłaby to odpowiednia pora na  bestseller, którym zaczytywały by się nastolatki pokrzywdzone życiem. Może nawet edytor przebrnął by jakoś przez stronice nieskładnej pisaniny, może nawet ktoś stwierdził by że to niesie ze sobą jakiś przekaz. Tylko ja brzydzę się zwyczajnie tym świstkiem, tym tuszem, tym telefonem, w który to wklepuję i tymi ludźmi, którym się nawet nie chce udawać.

 

 

Wracam więc do Wojny warszawsko - niemieckiej.

Komentarze

sayshitsay <3
28/11/2014 18:45:40
shiiyon lojalność wobec ludzkości? strata energii.
26/11/2014 18:23:43
whiterabbit1616 http://www.photoblog.pl/whiterabbit1616/170651267/18.html Możesz polubić ten wpis? To dla mnie bardzo ważne ^^
21/11/2014 16:42:49

Informacje o emmeline


Inni zdjęcia: Okienka elmar... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Opactwo w Tyńcu tomaszj85Trznadel tomaszj85Trzmiel tomaszj85Trzmiel tomaszj85