Fot. Kolejne ujęcia na kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa w Pradze 2020
Niebo wygląda jakby miało się rozpadać, ale spokojnie padało całą drogę do Pragi, gdy przyjechaliśmy rozpogodziło się,
19.09- znowu trzeba było rano wstać, ogarnąć włosy, jedzonko do pracy, wyjść z Teqi (nie koniecznie w tej kolejności ;p) zdążyłam nawet coś tam zrobić w MC. Zmiana do 16 jakoś zleciała. Po powrocie mnie tak zamulało, że przysypiałam. Dopiero jak wjechała kawa to się trochę 'przebudziłam'
20.09- tego dnia znowu nie pospałam (żadna nowość) ogarniałam sporo rzeczy w domu, w tym siebie, żeby zdążyć na spotkanie z Adą i Łukaszem. Poszliśmy na pizze i herbatę. Fajnie było, ale po paru godz trzeba było wracać (oni do zalewającego mieszkania, a ja do pracy) Liczyłam, że skoro pogoda była ładna to będzie raczej mały ruch w kinie- bardziej mylić się nie mogłam- zapierdziel to idealne określenie tej zmiany. Dobrze, że o 20 miałam koniec. Zdążyłam tylko coś zjeść, przygotować na kolejny dzień, obejrzeć Rolnika i poklikać MC. I klasycznie spanko.
21.09- w poniedziałek byłam zombiakiem, a przynajmniej tak się czułam. Kubie wkręciła się faza - 'Jezus' także pół dnia była taka gadka. Dzień jakiś taki był zmulający, każdy taki był (może dlatego nikt nie zauważył mojego stanu 'zombie') Po powrocie do domu zjadłam kurczaka (akurat był wyjęty, to żem zrobiła), obejrzałam Mulan- taaak tą kinową, ale duże rozczarowanie L Soundtrack za to wkręciła się bardzo! Żeby tego było mało, to jeszcze robiłam zadania z matematyki z Kubą. Było ciężko- tyle powiem. Dzięki temu ustaliliśmy, że Kuba robi wyznaczone zadania w domu z tego przedmiotu a nie musi robić tych 'zaawansowanych' co reszta klasy. Tyle dobrego. MC i dzień zleciał.
22.09- Nastąpiła zmiana miejsca Kuby, teraz siedzimy przy drzwiach-dzięki czemu robi się mniej zamieszania kiedy wychodzi do toalety. Jedyny problem jaki się pojawił to była kwestia przedłużacza żeby móc ładować laptop, wcześniej ten kabel (po drugiej stronie Sali przy oknach) nikomu nie przeszkadzał, a teraz za każdym razem kiedy mam go podpiętego to widzę oczami wyobraźni, jak ktoś zahacza noga i dzieje się piekło. Dodatkowy stres yeah. Po powrocie zrobiłam sobie kasze z sosem i zażegnałam głód. Nadrobiłam programy telewizyjne, YT i MC.
23.09- standardowo środa ciężka- przyjechały panie policjantki na pogadankę- Kuba tego dnia był trudny (chyba stan pogody tak na niego działał), zrobiłam w międzyczasie zadania w MC, po pracy miałam się spotkać z R, ale finalnie przełożyliśmy na inny termin. W sumie dobrze, bo po powrocie byłam mega zmęczona. Poszłam z Teqi po pizzerinkę a kawa podładowała mój niski poziom energii.
3 MAJA 2021
3 MAJA 2021
3 MAJA 2021
3 MAJA 2021
26 GRUDNIA 2020
26 GRUDNIA 2020
26 GRUDNIA 2020
26 GRUDNIA 2020
Wszystkie wpisy