Fot. Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa w Pradze 2020 (zdj z tel)
11.09- piątek z pozytywną energią, byłam drajwerem na drodze :D Po dyżurach ogarniałam Kubie notatki, jako że piątki są b. krótkie (dla mnie) to zleciało mi mega szybko! Z lekkim głodem wróciłam do domu (nie było 'dziadka'). Dotarła (bardzo szybko) moja wspomniana wcześniej paczka z maszynką do krojenia (ja ją nazywam maszynką do sałatki, bo kupiłam ja z myślą o sałatce) Może w kolejnym wpisie dodam jej zdjęcia. Na pewno jest godna polecenia. Oczywiście już tego dnia wstawiłam warzywa i zrobiłam 1szą sałatkę przy pomocy tego sprzętu. Tego dnia odpuściłam MC.
12.09- poranna rutyna jeśli chodzi o soboty: ogarnięcie włosów, odkurzanie, pochowanie ubrań (co nie jest takie łatwe, bo trochę ich przybywa i miejsce się nie powiększa ;p) ogarnęłam nawet kuchnię na błysk. Wjechała oczywiście kawa rano- chyba stąd ta energia na to wszystko. Był spacer z Teqi, znalazł się czas na MC i nim się obejrzałam trzeba było iść do pracy na 16. Generalnie powinnam skończyć o 21:30, ale potrzebna była pomoc więc zostałam do końca do 0:00. Dobrze, że tego dnia akurat pojechałam autem. Trochę się wkopałam zostając tak długo, bo jak tylko wróciłam to zjadłam coś, kąpi kąpi i do spanka, bo kolejnego dnia miałam zmianę na 10
13.09- na zmianie byłam troszku zombiakiem, ale nie było tłumów więc nie najgorzej. Zakupiłam nawet nowość, jaka się pojawiła Fanta Frozen - powiem tak: odzwyczaiłam się od napojów smakowych więc może dlatego moje wrażenie na temat tego napoju jest takie -> Mega słodkie, taka fanta gazowana zamknięta w lodzie. Smakowo spoko, całą drogę do domu ją piłam, ale w domu musiałam dodać wody, bo była dla mnie zbyt słodka. To był jedyny raz kiedy ją zakupiłam i piłam. MC ogarnęła, na obiad wjechał makaron, potem spaliłam kalorie z Teqi na spacerze. Zrobiłam kolejne szkolenie online. Wiem wiem ambitnie z tym u mnie było (było, bo już te szkolenia na których mi bardzo zależało zrobiłam). Wieczorkiem obejrzałam Rolnika i spanko.
14.09- rano było zimnawo, potem zrobiło się upalnie, a ja postanowiłam ubrać się na czarno #brawo_ja. Poniedziałki są ciężkie powiem szczerze.. Dostałam dokument związany z rozpoczęciem stażu także to był pozytywny akcent dnia. Ogarniałam na 2 przerwach laptop pani Bogusi (w skrócie miała zainstalowany program antywirusowy, który wszystko blokował i nie dało się pracować, odinstalowałam go po czym komputer wymagał ponownego uruchomienia i teraz dochodzimy do momentu, w którym wyjaśniam, dlaczego 2 przerwy a nie 5 min i po sprawie. Otóż aktualizacje, akurat wtedy. :P)
Wróciłam do domu, poszłam z Pittem po pizzerinki (to taki nasz mini rytuał poniedziałków, bo nie mamy pomysłów na obiady, a to jest względnie do zaakceptowania raz na tydzień [ teraz już co 2 tyg]) Odpuściłam MC, za to obejrzałam kolejne odcinki w Garniturach (nadal jestem wciągnięta w fabułę). Jeśli kojarzycie projektanta znanych gwiazd- Zac'a Posen'a to jegomość zaszczycił mnie lajkiem na mojej stronce. To się rzadko zdarza, także pochwalę się, a co.
3 MAJA 2021
3 MAJA 2021
3 MAJA 2021
3 MAJA 2021
26 GRUDNIA 2020
26 GRUDNIA 2020
26 GRUDNIA 2020
26 GRUDNIA 2020
Wszystkie wpisy