Sry za jakość, ale moja drukarko-skanero-kopiarka się jebła.
Król Lew, porządna bajka, przy której można było nawet płakać (teraz też można, tylko, żeby nikt nie widział). Dzwonnik z Notre Dame, Zakochany Kundel, Pocahontas, i reszta ekipy, przecież większość z nas to zna. Kiedyś coś z wytwórni Disneya, coś, gdzie było jego nazwisko, budziło szacunek, uznanie i podziw.
W porównaniu z teraźniejszym Disneyem widzimy przykład degradacji produktu. Co dzieci dzisiaj mają oglądać? Zresztą, od bajek odłączyłem się spory czas temu, przynajmniej od tych w tv (dalej twierdzę, że wszystkie sezony Samuraja Jacka mają mi wyszlifować angielski), gdzieś podczas początku wielkiego upadku.
Klasyczne mądrości i morały są wyśmiewane, teksty są wyjęte z dupy, to ma edukować dzieci? To nie są już bajki dla dzieci, przecież co za bachor z tego wyrośnie? Oczywiście publika też się zmieniła, sądzę, że target poszedł w gór.ę wiekowo, choć mentalnie w dół. Żaden odpowiedzialny rodzic nie puści dziecku takiego syfu.
Te bajki są dla jakiejś pseudomłodzieży, za starych na 'głupie, stare bajki, pełne morału, takie dziecinne' ale za młodych na porządny serial. Ten target powoduje, że wytwórnie produkują wybrakowany szajs, który odmóżdża pseudomłodzież, ale znacznie większą szkodę robi młodszym, którzy zaczynają przygodę z bajkami. Powinni ich wszystkich posądzić o szkodę dzieciom i straty moralne.