"Jest mi zimno. I smutno. Zagrajcie coś!"
Więc grają, a do tego jeszcze przychodzi (czy raczej przybiega) Zocha z zeszytem, listem i próbuje potajemnie wcisnąć czekoladę, a w liście same miłe rzeczy
- i nagle jest nieważne że się robiło dwie godziny zadanie z matematyki,
można nadal być dzielnym i się uśmiechać.