Weekend u Dawida przewspaniały. Zostałam dzień dłużej, bo o to prosił, a teraz chyba zaczynam załować... Bo to co w tej chwili robię u niego mogłabym równie dobrze robić w Toruniu.
Przez bitą godzinę siedziałam nudząc sie bo on musiał narysować coś na ścianie. nie mówie, że wyszło mu to brzydko, bo to co namalował jest piękne... Ale czasami nawet jak jestem przy nim to i tak czuję się samotna... Wogóle tego nie rozumiem, tym bardziej, że widzę, że sie stara. Misiek myśli teraz, że jest mi smutno dlatego że nie miał ochoty dzisiaj wychodzić z domu... A to też nie dobrze... Nie chce żeby tak myślał i ciągle mu to powtarzam, ale on i tak swoje... Poza tym czasami mam wrażenie, że albo mnie nie słucha, albo nie jest zainteresowany tym co mam do powiedzenia... Dzisiaj nawet jak mu powiedziałam, że mam zdjęcia, które zrobiłam specjalnie dla niego i chciałam mu je pokazac... No cóż chyba niezbyt się nimi zainteresował, skoro do tej pory jeszcze nie miał czasu ich zobaczyć...
Wiecie co:) On jest prawie idealny i ja wcale nie przesadzam! Gdybyście spróbowali tego jak mój Kociak gotuje to też byście tak uważali;)
"Kochanie- damy radę..."
D<3
Adijosz Amigosz;)