Po drugiej stronie
Na pustej drodze
Tańczy mój czas,
W strugach deszczu dni toną
Dotykam stopą dna.
Niestety uświadomiłam sobie po raz kolejny, że ludzie wszędzie szydzą z innych, potrafią tylko wymieszać z błotem, patrzątylko na okładkę człowieka. Mam wrażenie, że zataczam się dokoła ludzi, których zżera obłuda i fałsz. W niedorzeczności ciągle rośnie apetyt i żądza bycia na górze, niektórzy przeistaczają sie w istne bestnie nie mająć nawet świadomości. Wchodzą w trans pogoni ku stereotypowym zasadą, których nie da się unicestwić z nich.. ta rutyna wchodzi w nieuleczalną chorobe, do której nie sposób dotrzec!.. bo gdy stoi się całkiem neutralnie z boku od śwaita to wszystko można dostrzec. Dłowi mnie wstręt gdy sobie pomyśle że każdy patrzy tylko na siebie, to takie duszne.. Bezinteresowność zanika, można tylko bezradnie stać, czasem czuje się jak w grze, w której pionkami są ludzie a zasady to puste cele. Czasem warto popatrzeć na swat z innej perspektywy, poczuć coś innego, uwolnić się od tego swata.. szkoda że co chwile przekonuje się, że człowiek potrafi sie tak nagle zmienić, wszystko jest ok jednak jak pojawia sie problem nagle poznajemy kogos z zupełnie innej strony. Czy naprawde juz nie ma osob na których można polegać, ktorzy mają swoje zdanie, nie zachowują sie jak marionetki i po prostu są SOBą!
jest mi po prostu żal, chciałabym być kimś innym, chciałabym móc nie patrzeć na to co ludzie czynią, chciałabym poznać kiedyś, co to prawda.
Dobrze, że mam na to wyszystko wyjebne.