Gdybym pozwoliła sobie na otworzenie ust do Ciebie powiedziałabym co to znaczy ranić kogoś. Opisałabym to na swoim własnym jedynym przykładzie, gdzie sensem jest ból, który został mi odebrany. Wmawiano mi, że serce mam z kamienia i nie czuje nic. Może jestem bez uczuć i może moje serce zostało wycięte przy porodzie. Ale jeśli tak nie jest to jakim prawem można twierdzić o czymś z punku widzenia, który został już dawno obmyslany i nie zmienia się mimo pojawienia się nowych wątków. I teraz chociażbym wycięła sobie serce i przyniosła go na tacy nie uwieżysz...
I gdybym widziała sens, że mogłabym to zmienić zrobiłabym wszystko, a nawet więcej. Żadne groźby nie były by na tyle skuteczne żebym przestała dożyć do zdobycia spowrotem czegoś co straciłam. Jedyną przeszkodą jest niezłomność jednej idei o mnie nie znając mnie.
Myśl o braku perspektyw na jutro pozwala mi żyć tu i teraz.
Mimo wszystko dziękuje