Witam ponownie! Dość długo mnie tu nie było (jakieś 7 miesięcy?) z nowymi zdjęciami, dlatego postanowiłem jednak w końcu coś wrzucić. SOAD - Hypnotize
Dlaczego akurat TO zdjęcie? Nie wiem, rozbawiło mnie trochę i podsunęło temat do paplaniny poniżej (która dopiero powstanie, dopiero rodzi się mojej głowie). Na zdjęciu istnieje niejaki Szymon K., zwany również Ciernikiem lub Kamykiem. Zdjęcie wykonane bodajże w ambonie nieopodal miasta-widma o nazwie Kłomino, podczas wyprawy naszych wojskowych kolegów. Mam nadzieję, że nie urażę dumy Pana K. wrzucając to zdjęcie. Ok, w porządku, potraktujmy to jako taki wstęp do tamatu tego bełkotu (w końcu po tak długiej nieobecności wypada napisać coś dłuższego). Mam nadzieję, że nie znajdzie się nawet jedna osoba, która poświęci 3 minuty ze swojego życia by to przeczytać. A więc, skoro tak nie zaczyna się zdania...
...wyprawa, wędrówka, tułaczka - podróż niejedno ma imię (zaznaczę od razu, że nie jest to znana dużej ilości osobom rozprawka, tylko swobodne rozmyślanie na tematy równie bliskie jak dalekie). Każdy ma w sobie mniejsze lub większe pragnienia ciekawych podróży w nowe, nieznane wcześniej miejsca, a także powroty do uwielbianych przez nas zakątków kuli ziemskiej. Często jest to po prostu chęć oderwania się od codzienności, czy też przeżycia niezapomnianych chwil, przygód, które zapamięta się do końca życia. Do podjęcia tego tamatu natchnęła mnie dzisiejsza rozmowa z Michałem R. na temat powtórzenia wyprawy do Kłomina, w większym gronie, razem ze mną. Wyobraźnia od razu poszła o krok dalej. Dlaczego by nie zorganizować jakiegoś dłuższego wyjazdu w góry, by tam wędrować ile tylko starczy sił? Kotlina Kłodzka, Góry Stołowe, może Karkonosze(tak przy okazji: wspierajcie polską turystykę, tutaj naprawdę jest wiele wspaniałych miejsc, nie trzeba wyjeżdżać za granicę. Zamiast szukać odległych miejsc poza granicami Państwa, czasem wystarczy rozejrzeć się dookoła i w kilka minut można znaleźć miejsca, w których można spędzić bardzo ciekawie dzień, dwa dni, tydzień...)? Czyste, górskie powietrze, piękne krajobrazy, duża przestrzeń do wielogodzinnych marszów, odkrywanie nieznanych miejsc... Tylko spakować plecak, wziąć śpiwór, namiot i wyruszyć ku przygodzie! No tak, to ładnie brzmi, jednak w czasie kilku przeprowadzonych następnie rozmów, poprzez wszystkim dobrze znany komunikator, natrafiłem na przeszkodę, która ostudziła trochę mój zapał. Wiek. Niepełnoletność. Tylko głupia liczba dni życia. Co to za różnica, czy ta liczba sumuje się w 17, 18 czy 20 lat? Niewielka, w bagażu doświadczeń. Choć i tak na pewno ("naprawdę, naprawdę razem, na pewno, na pewno osobno" słowa pani profesor uczącej wspaniałego ;p języka polskiego) jest wiele ludzi młodszych, którzy więcej wiedzą o życiu niż Ci troszeczkę starsi, troszeczkę, bo ile to jest jeden rok? Czas mija tak szybko, że nawet tego nie zauważamy. W odniesieniu do czasu trwania ludzkości jest to chwila tak krótka, że nawet nie chce mi się już tego pisać. Jednak przez taki "krótki" rok możemy coś przeżyć, zdziałać lub nie. Dla nas, czasem bezgranicznej hulanki są niewątpliwe wakacje. Czas odpoczynku, regeneracji, nabrania sił do kolejnego roku nauki. Postarajmy się więc, by spędzić go jak najbarwniej. W mojej opini na takie spędzenie czasu składają się niewątpliwie długie, czasem nawet początkowo bezcelowe wyprawy z grupą przyjaciół. Dlatego ja się pytam: dlaczego, no DLACZEGO wiek jest takim ograniczeniem?
Podsumowaniem tego może być słynna horacjańska sentencja carpe diem, chwytaj dzień póki możesz, ciesz się z każej dobrej chwili. W życiu piękne są tylko chwile.
Ok, stop paplaninie. Może dopiszę coś jutro/dzisiaj, może nie. Wypadało jednak napisać jakieś krótkie zakończenie.
Napisałem to pod wpływem rysy powstałej wskutek przedawkowania komputera, "ontyobiotów" i syropu na kaszel. Niestety cała notka zajęła tylko 48,7% dopuszczalnej długości.