Ludzie są dziwni.
Przestrzegają nas przed czymś, co sami potem robią.
Ja rozumiem, żeby przestrzegać przed czymś, co już się kiedyś tam zrobiło i wie się, że to jest złe. Jak najbardziej.
Ale nie, kiedy najpierw się komuś mówi żeby tego nie robił, albo lepiej, tak jak w moim przypadku- zakłada się wręcz, że w jakiejś tam przyszłości ktoś (czyt. ja) zrobi jakąś tam rzecz, a potem samemu się ją robi.
Ja wiem, że są ludzie, którzy zasługują na to bardziej niż ja.
Nie mam tego nikomu za złe,
po prostu zrobiło mi się przykro.
Bo to naprawdę miłe, kiedy ktoś o Tobie pamięta.
Wszystko na dobrej drodze, zgodnie z planem, zgodnie z zasadami BHP (na temat którego ostatnimiczasy przechodziłem mega nudne szkolenie), zgodnie ze scenariuszem komiksu "Kajko i Kokosz".
W poniedziałek trzymać kciuki, bo będę pisać ważny test.
Potem już z górki, trzeba dać radę, bo nikt tego za mnie nie ogarnie.
Wyprowadzam się. Za tydzień Dzierżążno przestanie niemal codziennie oglądać moją gębę.
A ja przestane oglądać Dzierżążno, co cieszy mnie niezmiernie.
Ze względu na pewne aspekty mógłbym tu nawet zostać, ale jak zwykle się sprawdza - wszystko ma swoje dobre i złe strony.
Trzeba iśćdo przodu, w końcu to był jeden z moich głónych celów od dłuższego czasu, a ja moje cele realizuje.
I przyjdzie dzień, w którym zrealizuję wszystkie.
Z każdym dniem powiększa się grono spraw, które mogę mieć w dupie.