Marzec.
Powiedziałabym, że to pewnie najdziwniejszy miesiąc w tym roku, ale jest dopiero trzeci.
Mimo wszystko, wolę go zapisać.
Bo zrobiłam coś, na co czekałam kilka lat.
I dużo rzeczy, zrobiłam pierwszy raz.
Marzec to Islandia i marzec to Cieszyn.
Nie umiem nawet próbować pisać o Islandii tutaj.
O Cieszynie w sumie coś umiałabym, ale lepiej żebym tego nie robiła.
Na szczęście nieszczęście kończy się za dwie doby.
Wrócę do swojej normalnej Marty Bonk.
Od skrajności w skrajność.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24135. atana... maxima24... maxima24... maxima24kot i bociany keris