Wracam juz tutaj kolejny raz. Tutaj, do tego, do was, do niej. Bez przyziemności - nie chodzi o powrót na bloga, tylko o powrót to tego co było kiedyś. Kiedy zaczynałam tą przyjaźń miałam 16 lat, byłam małą zakompleksioną dziewczynką. A może wcale nie taką małą? Ważyłąm 78 kg, pochłaniałam ogromne ilości jedzenia. Lepiej było mnie ubierać niż karmić. Kiedy w moim życiu nadszedł kulminacyjny moment, wszystko pękło - niczym mydlana bańka. Zaczełąm sie odchodzać, ku zadowoleniu rodziców. Chudłam i chudłam. Nie potrafiłam jednak przestać. Okazało się, że po pwenym czasie jedzenie nie jest już człowiekowi tak potrzebne jak na początku. Z 78 kg zrobiło sie 60, a potem mniej i mniej i mniej. Dotarłam do 47 kg. Odbiłam się od dna, lodowatym prysznicem rzeczywistości. Zaczełąm znowu żyć, a może tylko zaczełąm życ inaczej... Wszystko wracało do stanu "normalnego" - społecznie uznawalnego i akceptowanego.
Dzisiaj ważę 60 kg, jest to dla mnie za dużo, o wiele za dużo. Wybrałam swoją drogę, dlatego wróciłam.
ACHTUNG! (kocham niemiecki)
Zdjęcie załączone to nie wołanie o pomoc. Zrozumcie, że my same, całkowicie dobrowolnie wybieramy taką drogę. I jesli nawet nasze spojrzenie jest zakrzywione to tylko dlatego, że to wersja lustra podwójnego. Jedna strona podaje obraz z normalnych rozmiarach, kolejna powiększa. pozwala dojrzeć defekty, ubytki, braki. Takie są włąśnie nasze oczy. Nikogo nie chce namawiać na wybranie tej drogi. Jednak pomocą i radą służę zawsze.