Znowu witam się z Wami, chociaż mam nadzieję, że wiele z Was zrezygnowało z tej drogi. Ja nie potrafię jej opuścić , a może to ona nie potrafi zrezygnować ze mnie. Jestem tutaj znowu. Kolejne kroki ku społecznej normalności legły w gruzach. Maska zrzucona! Kolejny dzień wlecze się minuta po minucie. Przepełniony, niczym kalejdoskop cyfr i symboli. Moje myśli kłębią się w około tej jednej idei. Czy już wiecie o co chodzi? Czy wiecie czym jest moje przekleństwo, które tak kocham i którego nie potrafię zostawić na zawsze. Zdradzone, porzucone, obnażone. Wybacz.
kurwa! wróciłam.
aktualnie: 175cm, 60kg. [wygląda to żałośnie]
minimum: 60 brzuszków dziennie, godzinny spacer z psem
0 słodyczy
woda,woda,woda
3 posiłki 8.00, 14.00, 17.00
studia,praca.
cele:
1. 58kg ( zawsze inaczej kiedy na początku jest już mniej)
2. 54 kg (dlaczego nie 55? bo 5 to tak dużo, już rozpoczyna II połowę)
3. 52 kg
4. 50 kg
5. 48 kg (analogia do celu 1.)
6. 45 kg.